Odra przegrała z Ruchem 0-3, niemniej zaprezentowała się naprawdę przyzwoicie. Goście spotkania w Gliwicach, gdzie grano zawody, mieli swoje sytuację, ale brakowało im skuteczności. Rywale natomiast w tym elemencie byli do bólu efektywni. Dość napisać, że w całym meczu oddali dwa celne strzały. Skąd więc trzy gole? Ano jeden był wynikiem niefortunnej interwencji Jakuba Szreka.
Taki obrót spraw boli tym bardziej, że podopieczni Adama Noconia nie byli faworytami tego spotkania. Wszak wciąż są tuż nad strefą spadkową, a chorzowianie walczą o awans na najwyższy szczebel.
Przyjezdni jednak się tym nie przejmowali i niemalże od początku mieli inicjatywę. Prowadzenie mógł dać im Konrad Nowak, ale został zatrzymany faulem taktycznym przez Kacpra Michalskiego. Natomiast strzał Wojciecha Kamińskiego wybronił Jakub Bielecki. Aż nadeszła feralna 40. minuta. Wówczas to miejscowi mieli rzut rożny. Po nim nastąpił „mały bilard” w polu karnym, aż piłka odbiła się od Szreka i wpadła do siatki.
Kwadrans po zmianie stron było już 2-0. Wówczas to Artura Halucha pokonał Patryk Sikora. I pomyśleć, że był to pierwszy celny strzał Ruchu na jego bramkę. Opolanie postawili wszystko na jedną kartę, ale brakowało im precyzji, albo swoją pracę dobrze wykonywał Bielecki. Golkiper gospodarzy zderzył się także z Tomasem Mikiniciem, który z urazem twarzy musiał opuścić boisko. Po tym wydarzeniu zapał naszej ekipy jakby nieco zgasł, a „mecz zamknęło” trafienie Daniela Szczepana, które wykorzystał błędy Maksymiliana Pingota i Mateusza Kamińskiego.
Ruch Chorzów – Odra Opole 3-0 (1-0)
Bramki: 1-0 Szrek – 40. (samobójcza), 2-0 Sikora – 60., 3:0 Szczepan – 84.
Odra: Haluch – Spychała, M. Kamiński, Pingot, Szrek – W. Kamiński (73. Urbańczyk), Niziołek – Makuszewski, Galan, Nowak (82. Klimek) – Bednarski (46. Mikinic, 70. Guzdek)
Żółte kartki: Niziołek, Nowak.