Odra Opole zremisowała ze Stalą Stalowa Wola i w ten sposób raczej nie odkupiła win za ubiegłotygodniową wpadkę w Tychach gdy poległa 1-5. Punkt to jednak punkt… Na razie pozwolił im znowu opuścić strefę spadkową
Sobotnie spotkanie nie porywało, a gra falowała. Początek był dość wyrównany, niemniej z lekkim wskazaniem na opolan. Im dłużej jednak grano tym bardziej budzili się gospodarze. Mniej więcej na półmetku tej odsłony „przypomnieli” o sobie niebiesko-czerwoni. To wszystko jednak nie przekładało się na jakieś szczególne dobre okazje bramkowe. Ambicji piłkarzom obu ekip nie można było jednak odmówić. Sporo było gry w środku pola, po czym na finiszu piłkarze Stali postanowili zaakcentować chęć wygrania, ale również niewiele z tego wynikało.
Tak jak i wyjściu z szatni, choć miejscowi od początku zaczęli mocno naciskać. Do tego gra się mocno zaostrzyła. Aż wreszcie gdy zostało niespełna 20 minut regulaminowego czasu gry nasi piłkarze przycisnęli. Najpierw Marcel Mansfeld wbiegł w pole karne z piłką i uderzył mocno, ale delikatnie nad poprzeczką! Za chwilę niewiele pomylił się również Mateusz Czyżycki. Później z kolei bardzo blisko był Jiri Piroch… Ale, w sobie tylko wiadomy sposób, na linii bramkowej zatrzymał tę próbę Miłosz Piekutowski! Więcej okazji na bramki już nie było i te nie padły w ogóle.
Dzięki takiemu wynikowi podopieczni Jarosława Skrobacza wydostali się tuż „nad kreskę” (pełna tabela TUTAJ). Na jak długo? Nie wiadomo…
Stal Stalowa Wola – Odra Opole 0-0
Odra: Haluch – Szkliński, Żemło, Piroch, Szrek, Prikryl, Purzycki, Tront, Czyżycki (80. Czapliński), Kobusiński (63. Nowak), Mansfeld (80. Wolny).
Żółte kartki: Czyżycki, Tront.
Czytaj także: Autobusem MZK na Stadion Opolski. Będzie specjalna linia?