Nieudany początek Dremana
Tak jak można było przypuszczać obie drużyny były nieco spięte, co wpływało na przebieg zawodów, szczególnie w ofensywie. Z biegiem czasu jednak rozkręcały się ewidentnie. W związku z czym coraz więcej pracy mieli zarówno Dawid Lach, jak i Jewgienij Kozłow. Jeśli chodzi o miejscowych to w pierwszej odsłonie mieli oni dwie świetne okazję do wyjścia na prowadzenie. Najpierw bowiem piłkę do swojej siatki posłałby lesznianin Rajmund Siecla. Natomiast w końcówce tej odsłony Kacper Konopacki wybił piłkę z linii bramkowej po sporym zamieszaniu pod „świątynią” gości.
Za nie wykorzystane okazje Tygrysy zostały szybko skarcone po zmianie stron. Druga odsłona zaczęła się bowiem od pięknego gola Jakuba Kąkola. To ewidentnie otworzyło spotkanie. Bliżej trafienia byli jednak przyjezdni, gdy strzelec bramki niebawem obił poprzeczkę. Zawodnik ten jednak skompletował dublet zanim druga odsłona dobiegła półmetka.
W związku z czym sztab szkoleniowy Dremana nie czekał zbyt długo i posłał do gry lotnego bramkarza, w którego wcielił się Maksym Pautiak. Gospodarze atakowali coraz bardziej, ale brakowało im zarówno szczęścia jak i precyzji, a i swoje robił także Kozłow, Mało tego, w samej końcówce zdobyli trzeciego gola, gdy świetne dośrodkowanie Secli wykorzystał Konopacki.
Dreman Opole Komprachcice – GI Malepszy Arth Soft Leszno 0-3 (0-0)
Bramki: 0-1 Kąkol – 21., 0-2 Kąkol – 28., 0-3 Konopacki – 40.
Dreman: Lach – Bugański, Szadurski, Blank, Sobota oraz Szypczyński, Toloza, Deyvisson, Patiuk, Iwanow.
Czytaj także: Dreman Opole-Komprachcice wraca do gry. Tygrysy celują minimum w play off