Czasem działali z mocno okrojonym budżetem, chociażby na przejazdy, czy papier do drukarki. Bo kto choć raz zetknął się z „pełnokrwistym” człowiekiem z sektora pozarządowego, to wie, że w swój kod DNA mają wpisane „być dla innych”. A społecznicy, wolontariusze i aktywiści, którym w ostatnich latach przypięto łatkę „lewactwa”, zabraniając wstępu do szkół, to skromni i rzeczowi ludzie.
Mogło się wydawać, że ten zły klimat wokół organizacji, stworzony przez poprzednią władzę, uśpił w Polakach ducha aktywizmu. Nic bardziej błędnego, bo jeśli nawet aktywność została zahibernowana, to niedziela z WOŚP ją rozbudziła i pokazała, co w nas najlepsze.
Na ulicach Opola widzieliśmy już nie tylko nastolatków i harcerzy, ale również wolontariuszy w średnim i bardziej zaawansowanym wieku. Kwestowały często całe rodziny! To oni wyznaczają trend, pokazując, co to jest ta oddolna aktywność obywatelska. Brzmi poważnie, a to zwyczajne dawanie siebie innym. Coś, co w krajach starej Unii i Skandynawii jest czymś oczywistym, że całymi rodzinami działa się na rzecz dobra wspólnego.
Minionej niedzieli pokazaliśmy, jak potrafimy działać razem. Bez najmniejszej korzyści dla siebie, może oprócz jednej – tego przyjemnego uczucia, które pojawia się, kiedy zrobimy coś dobrego.
Oczywiście, pojawią się głosy, że niedziela z WOŚP dowodzi polskiej akcyjności: począwszy od powstań, przez małyszomanię, po owsiakowanie. Może to prawda, ale potrzeba takich akcji, żeby wyrobić trwały odruch współpracy i pomagania. Aby zrozumieć, a raczej poczuć, co to znaczy Trzeci Sektor, aktywność obywatelska i wspólnota. Że to nie dla satysfakcji Owsiaka, czy kogoś innego, ale tak po prostu, tradycyjnie – zbożne działanie.
Czytaj także: Rekordowy WOŚP 2024 w województwie opolskim. Cały region grał z Orkiestrą!
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.