Jolanta Jasińska-Mrukot: W ostatnim czasie w wielu polskich filmach można zobaczyć, jak osoby uznane, ze statusem zawodowym, dla rozluźnienia i dobrej zabawy palą marihuanę. Piękne otoczenie, eleganccy ludzie…
Dr Przemysław Zdybek: Kino buduje pewne wzorce, obiecując przyjemność, pewien rodzaj bycia kimś, kim się nie jest. Także poczucia się lepiej, bez konfrontowania się z bólem, z cierpieniem. A to jest clou wszystkich uzależnień, tych od substancji i od zachowań.
Takie obrazki mogą być wzorcem do naśladowania?
– Tak, bo mamy kulturę zarówno uzależnienia od alkoholu, ale też od różnych zachowań uzależniających. Po takich obrazkach mamy też pewnego rodzaju wyobrażenia związane z przyjmowaniem narkotyków. Ale też ciekawość, która jest rozbudzana tego typu materiałami. Nie chcę powiedzieć, że kino jest jedyną tego przyczyną, ale jest jednym z czynników kształtujących wizerunek społeczny.
Ostatnio zaobserwowałam, że niektóre osoby wyłamują się z kultury picia alkoholu, powołując się na artykuł w brytyjskim tygodniku „The Lancet”. Wynika z niego, że nawet niewielka ilość alkoholu sprzyja rozwojowi raka i innych chorób, z którymi medycyna sobie nie radzi. Większość jednak, mając obawę, że zachoruje na raka, nie przestaje pić lub palić.
– Nie przerazi rak, czy marskość wątroby, bo to jest odległa konsekwencja, a dobre samopoczucie po alkoholu jest bliższe. Nic nie przerazi, ani długi w przypadku uzależnienia od hazardu, ani rozbite relacje w przypadku uzależnienia od seksu. Bo to są przyjemne doświadczenia. Żyjemy w kulturze, która promuje doświadczanie przyjemności.
O co chodzi w uzależnieniach, co je łączy, bo wymienia pan równocześnie uzależnienie od narkotyków, alkoholu, seksu i hazardu.
– Wspólnym mianownikiem uzależnień jest przyjemność albo unikanie cierpienia. A z czasem staje się to dominującym wzorcem zachowania danej osoby. Tak dominującym, że nawet, kiedy chce się to przerwać, to człowiek już nie potrafi tego zrobić. Niezależnie, czy to jest substancja, czy uzależnienie od zachowania. Wtedy najlepiej zwrócić się o pomoc, bo człowiek sam sobie z tym nie poradzi. A uzależnienie jest konsekwencją ewolucyjnych mechanizmów. Tego, że chcemy poczuć się lepiej, złagodzić ból i zrobić to jak najszybciej. Tak jak alkohol czy narkotyki pozwalają poczuć się lepiej, tak zachowania uzależniające w szybkim czasie dają lepsze samopoczucie. W przypadku zakupoholika, pójście na zakupy i zakup czegoś nowego wystarczy, żeby poczuć się lepiej. Tak samo hazard jest bardzo wciągający. Jest sposobem odcięcia się od świata, pozwala nie myśleć o problemach.
Ale przyjęło się, że nic tak nie niszczy człowieka, jak alkohol i narkotyki?
– W uzależnieniach od substancji myślimy o tym, że to niszczy wątrobę, płuca, tkanki. I tutaj widoczne jest, jak działają narkotyki, alkohol, ale uzależnienia od zachowań mogą być równie destrukcyjne.
No tak, ale jak zaobserwować uzależnienie chociażby od zakupów, przecież większość kobiet je uwielbia.
– Jest granica pomiędzy tym, że spędzamy czas na robieniu zakupów, lubimy je, a wzorcem zachowania, który jest dla człowieka szkodliwy. Kiedy ktoś kupuje nadmiarowo ubrania, nie używając ich, spędza na tym bardzo dużo czasu, zaniedbując wszystko. Bliscy takiej osoby widzą, że ona znika, zaciąga długi, tylko po to, żeby kupić coś, z czego nie korzysta, a te rzeczy zalegają. Pomimo szkód wywołanych takim zachowaniem, ta osoba nie potrafi się zatrzymać.
Czy zakupoholiczka czuje, że coś z nią jest nie tak i powinna szukać pomocy?
– We wszystkich uzależnieniach taka osoba długo swojego uzależnienia nie widzi, żyje w pewnej iluzji. A w przypadku zakupoholizmu, taka osoba obdarowując innych, albo zaciągając dla innych kredyty, żyje w przekonaniu, że nawet im pomaga. W takiej sytuacji pojawia się w relacjach z bliskimi dużo złości, bo pojawiają się długi, które muszą być spłacane. Takiej osobie ograniczany jest dostęp do gotówki, żeby nie robiła zakupów. Pojawiają się też konsekwencje prawne, kiedy długi nie są spłacane. Zakupoholizm to godziny spędzane online, związane z wybieraniem różnych rzeczy, przeglądaniem portali aukcyjnych, albo portali z ogłoszeniami. To mnóstwo zmarnowanego czasu, który nie buduje relacji, bo to jest ucieczka od drugiego człowieka.
Czy któreś z wymienianych przez pana uzależnień będzie szczególnie niebezpieczne?
– Lista uzależnień jest aktualizowana i na bieżąco uzupełniana, a to dlatego, że świat się zmienia. Na przykład uzależnienie od internetu, różnych portali wiele lat temu nie było możliwe. A teraz mamy portale oferujące bardzo krótkie filmiki, taką błyskawicznie zmieniającą się treść. Mamy kasyna internetowe, a w przeszłości trzeba było wyjść z domu do salonu gier, czy zakładów. Czy pornografia wpływająca na relacje. Konsekwencje uzależnień są różne i tak w przypadku hazardu mówimy o częstych samobójstwach. W zakupoholizmie, tak, jak w hazardzie, są ogromne długi prowadzące do depresji, myśli samobójczych. Znamy też konsekwencje uzależnienia od pracy, czy komputera, one też mogą kończyć się śmiercią. Osoby mające taki rodzaj pracy, że mogą cały czas pracować online, często trafiają na SOR-y z przepracowania, bo nie potrafią się zatrzymać. Tak samo w przypadku nadmiarowych zachowań seksualnych, one rozbijają związki. Zresztą, każde uzależnienie rozbija relacje.
Czy to ostatnie, seksualne uzależnienie jest bardziej destrukcyjne?
– Nie potrafię tego ocenić, bo musielibyśmy ocenić, co jest bardziej warte – utrata pieniędzy czy utrata relacji z innymi ludźmi. Nie można tego wycenić. To, co jest charakterystycznego w uzależnieniach, że w pewnym momencie są bardzo destrukcyjne, ale ludzie mimo tego nie potrafią się wycofać. Naturalną reakcją w przypadku osoby nieuzależnionej jest to, że kiedy ponosimy konsekwencje swoich zachowań, to potrafimy się wycofać. A na przykład osoba uzależniona od hazardu postanawia się odegrać, zamiast zrezygnować z gry.
Czy dla pana, terapeuty, jest ważne, od czego człowiek jest uzależniony, czy leczy pan wyłącznie konsekwencje jego zaburzenia zdrowia psychicznego?
– Pracując w ośrodku terapii uzależnień, dokonujemy diagnozy, żeby zastanowić się nad dalszą ścieżką leczenia pacjenta. Zastanawiamy się, czy to ma być leczenie w poradni, czy w ośrodku stacjonarnym. Czy w jeszcze innej formie, np. oddziału dziennego. Uzależnienia od zachowań, takie, jak hazard, pornografia, internet, czy zakupy uznawane są za nowe i ośrodków stacjonarnych jest niewiele. W naszej poradni leczymy pacjentów w formie indywidualnej oraz grupowej.
A w czym pan się specjalizuje?
– Prowadzę grupę dla osób uzależnionych od zachowań oraz terapię dla uzależnionych. Zajmujemy się też członkami rodzin, którzy często nie wiedzą, co robić, reagując destrukcyjnie dla siebie w reakcji na uzależnienie bliskich. Jeżeli mężczyzna, czy kobieta pije alkohol, to dotyka to także małżonka i dzieci. Tak samo jest w hazardzie, osoba uzależniona przestaje być w relacji z bliskimi, więc związek się rozpada. A kwoty, które próbuje spłacać rodzina osoby uzależnionej od hazardu są tak duże, że nie zawsze są możliwe do spłacenia. Dochodzi w rodzinach do wielu konfliktów i kryzysów, bo nie zawsze spłacanie długów za osobę uzależnioną jest dobre. Jeśli to możliwe, to dobre terapeutycznie jest spłacenie swoich zobowiązań przez osobę uzależnioną. Poniesienie konsekwencji za siebie, również finansowych uczy wartości pieniędzy oraz relacji z innymi ludźmi.
Na czym polega terapia grupowa, czemu służy?
– Grupa daje poczucie wsparcia, że ze swoim problemem człowiek nie pozostaje sam. To poczucie, że jest więcej osób, które przeżywają podobne problemy. I ktoś już szedł podobną ścieżką i sobie poradził. Albo nie poradził. Mamy osobne grupy terapeutyczne osób uzależnionych od substancji, osobne grupy uzależnionych od czynności. Osobną grupę stanowią bliscy osób uzależnionych. Na początku najważniejsze jest zatrzymanie uzależnienia tej osoby, następnie praca nad odbudową relacji.
To jak żyć, żeby nie popaść w uzależnienie?
– Warto żyć tak, żeby mieć relację z innymi ludźmi, mieć na to czas. Zachowywać balans pomiędzy pracą, a relacjami z bliskimi, zachowywać czas na odpoczynek. I na pewno żyć z ograniczeniem przyjmowania uzależniających substancji, mam tu na myśli głównie alkohol. Nie powinniśmy się jednak bać tego, co robimy w otaczającym nas świecie, bo można popaść w rodzaj lęku, że od wszystkiego można się uzależnić.
Czytaj także: Senior nie musi skakać na bungee. „Zasady z młodości nie mają zastosowania”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.