Krzysztof Ogiolda: Co na pewno wiemy o wynikach ubiegłorocznego Narodowego Spisu Powszechnego?
Dr Marek Mazurkiewicz: Niestety, jako społeczeństwo się starzejemy i ten proces przyspiesza. Spadła też liczba ludności. Ubywa osób w wieku produkcyjnym. Przybywa osób starszych, za mało jest młodych roczników. Piramida wieku w Polsce przypomina butelkę po coli. Najszerszy jest środek – ludzie w wieku produkcyjnym. Zwęża się na górze – to są osoby najstarsze, ale i u dołu jest zbyt wąski. To oznacza zbyt małą liczbę osób młodych, w wieku rozrodczym, którzy zakładają rodziny.
Spis pokazuje sytuację na dzień 31 marca 2021 roku.
– Blisko rok później, czyli 24 lutego tego roku, wybuchła wojna, a w jej wyniku przybyło do nas mnóstwo uchodźców. Więc liczba i struktura mieszkańców na pewno się zmieniła.
Możemy już powiedzieć, że na lepsze?
– Na pewno zwiększyła się liczba mieszkańców, ale w spisie liczymy społeczeństwo polskie, obywateli RP, którzy stale u nas zamieszkują. Czy uchodźcy na stale zmienią obraz społeczeństwa, na razie nie wiemy, jest za wcześnie. Wojna trwa. Możemy przypuszczać, że część z nich zostanie. Historia ruchów migracyjnych pokazuje, że uchodźcy, którzy opuszczają swój kraj, a nie mają do czego wrócić, decydują się zostać tam, gdzie trafili. W Polsce bardzo szybko się z nami integrują, mają bogatą sieć społeczną, to sprzyja pozostawaniu.
Łukasz Kohut, europoseł z województwa śląskiego napisał do prezesa GUS-u z pytaniem, gdzie są dokładne wyniki spisu? Wypomniał GUS-owi, że na razie podał tylko, że w województwach opolskim i śląskim około 213 tysięcy zadeklarowało narodowość niepolską, ale na razie nie wiemy jaką. W całej Polsce jest takich osób blisko 400 tysięcy, zaś aż 3,7 miliona (co dziesiąty z nas) ma narodowość nieustaloną.
– Bardziej szczegółowe dane, dotyczące struktury społeczno-demograficznej, w tym podziału narodowo-etnicznego powinny być – według harmonogramu opublikowanego przez sam GUS – już na przełomie listopada i grudnia. Nie ma informacji, dlaczego tych danych nie opublikowano, ani kiedy będą. Wiele osób i środowisk – w tym środowiska mniejszości, nie tylko niemieckiej – na te dane czeka. Bo to Niemcom, Ukraińcom, Białorusinom, Łemkom itd. pokazuje, jak są prężni. Jakie mają szanse na przetrwanie w społeczeństwie większościowym. Jak działa mechanizm transferu tożsamościowego. Czy młodzi ludzie dziedziczą tożsamość po rodzicach, czy ulegają naturalnemu procesowi integracji.
Łukasz Kohut pyta szefa GUS-u wprost: Czego się boicie? Spodziewa się pewnie dobrego wyniku Ślązaków, bo też moda na śląskość, na przyznawanie się do niej wciąż trwa.
– Ta moda rzeczywiście trwa długo. Jak pamiętamy, impulsem do jej rozwoju, co znalazło odbicie w wynikach spisowych w 2011 roku, była niewybredna wypowiedź prezesa PiS o śląskości. To zadziałało mobilizująco. Mechanizm przekory też zadziałał. Takiego impulsu w ostatnich latach nie było. Natomiast nie można wykluczyć, że procesy związane z krystalizowaniem się tożsamości zachodzą. To się dzieje na poziomie podstawowym – przekazu słownego i przekazu kulturowego. Czy on będzie szedł w kierunku etniczności, trudno na razie powiedzieć.
Na wynik spisu czeka też – może i z niepokojem – mniejszość niemiecka…
– Myślę, że możemy tu mieć trochę do czynienia z konkurencją o rząd dusz. Wkrada się myślenie o tożsamości zerojedynkowej. A przecież tożsamość śląska taka nie jest. Członkowie mniejszości niemieckiej są też Ślązakami. A w spisie – po raz drugi – umożliwiono deklarowanie złożonej tożsamości. Respondent mógł deklarować, że jest Ślązakiem i Niemcem, albo Niemcem i Ślązakiem, Polakiem i Ślązakiem, czy Niemcem i Polakiem. Wariantów jest wiele. Dopiero wyniki spisu pokażą, w jakim kierunku te procesy idą. Czy śląskość zaczyna dominować i staje się wspólnym mianownikiem niemieckości i polskości, czy niemieckość jest wyróżnikiem. Natomiast nie bardzo można porównywać wyników spisu z ubiegłego roku i z 2011, bo metodologia ich przeprowadzania się zmieniła.