Manifestacja na pl. Wolności w Opolu. W piątek o 17.00
Piątkowa manifestacja na pl. Wolności w Opolu odbędzie się pod hasłem „Dość pogardy i przemocy wobec kobiet! Joanna nie będzie szła sama – Opole”.
„Czy pozwolimy, aby codziennie odzierano nas z godności, spokoju i poczucia bezpieczeństwa? Aby policja wchodziła do gabinetów i szpitali ginekologicznych, a rządząca partia szczuła na nas i odbierała nam prawo do własnego ciała? Aby w szpitalach ryzykowano naszym zdrowiem i życiem, wcielając w życie zbrodniczą ideologię, w której życie kobiety jest mniej ważne od życia płodu?” – od takich słów zaczyna się informacja zapowiadająca protest w obronie praw kobiet w Polsce.
To pokłosie historii Joanny, która pod koniec kwietnia w trakcie badań w Wojskowym Szpitalu Klinicznym przy ul. Wrocławskiej w Krakowie była przesłuchiwana przez kilku policjantów. Zabrali jej także laptop i telefon. O sprawie zrobiło się głośno po materiale TVN z 18 lipca o kulisach tego skandalicznego zdarzenia.
Oburzająca interwencja policji
Joanna z Krakowa poczuła się źle po zażyciu tabletki poronnej. Zdecydowała się na to, ponieważ ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. W związku z tym w panice zadzwoniła do swojej lekarki. Ta z kolei powiadomiła policję, że kobieta może targnąć się na swoje życie. Wkrótce po tym pod domem Joanny znalazła się policja, która towarzyszyła jej również w szpitalu.
W wywiadzie dla TVN Joanna z Krakowa mówiła m.in., że policjantki kazały jej rozebrać się do naga. Wyznała, że została potraktowana bardzo ostro. Postępowaniem policji byli obruszeni również lekarze, którym miała utrudniać pracę.
Komenda Miejska Policji w Krakowie w swoim oświadczeniu podała, że: „Z uwagi na to, iż istniało podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła, zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, które kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu tych środków (laptop, telefon)”.
Dodaje także, że „Jednocześnie policjanci musieli sprawdzić, czy kobieta nie posiada przy sobie środków pochodzących z niewiadomego źródła, które po zażyciu mogłyby zagrażać jej życiu”.
Kobieta przyznała, że nikt jej nie pomagał w zdobyciu tabletek. Zamówiła je przez internet.
Czytaj też: „Ani Jednej Więcej!” w Opolu. Protest po śmierci ciężarnej 33-letniej Doroty