sobota, 8 listopada, 2025
  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych
Opolska360
  • Najważniejsze
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
  • Najważniejsze
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Dobra Energia
  • Razem dla Środowiska
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
Opolska360
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
REKLAMA
Home Tylko u nas

Luka w prawie sprawia, że każdy może mieć broń jak Clint Eastwood. Bez pozwolenia

Broń czarnoprochową, czyli m.in. znane z westernów colty, może mieć w Polsce każdy. Już za 2 tys. zł. Do tego kilka garści naboi. To może być groźne.

Jolanta Jasińska-Mrukot Jolanta Jasińska-Mrukot
2023-11-23
w Najważniejsze, Opole, Tylko u nas
Broń bez pozwolenia

Luka w prawie sprawia, że każdy może mieć broń bez pozwolenia - mowa o coltach jak te z filmów z Clintem Eastwoodem.

REKLAMA

Kolekcjoner broni może się szczycić nie tylko bronią historyczną. Może mieć także tą współczesną, bardziej śmiercionośną, nawet wiele egzemplarzy. A na każdą sztukę broni może kupić amunicję. Jak ma kilkanaście sztuk, to tej amunicji będzie sporo. Po co kolekcjonerowi amunicja? Coraz częściej zadaje się takie pytanie. Zwłaszcza, że tylko nieliczni kolekcjonerzy spiłowują iglicę w swoich „okazach”, żeby już nie można było z nich strzelać.

Niedawno w Opolu z pomocą broni czarnoprochowej 35-letni mężczyzna popełnił samobójstwo. W lipcu w Poznaniu 29-latek, który posiadał pozwolenie na broń sportową i kolekcjonerską zastrzelił mężczyznę, a następnie popełnił samobójstwo. Miał 10 sztuk broni kolekcjonerskiej i 5 sztuk broni sportowej.

Zanim ta tragedia nastąpiła, cofnięto mu czasowo pozwolenie na broń i odebrano dwie sztuki. Stało się to po tym, jak jego była partnerka poinformowała policję, że zapowiadał, iż coś sobie zrobi. Ale 29-letni mężczyzna odwołał się od tej decyzji, przeszedł badania i policja ponownie wydała mu zezwolenie. Dokupił jeszcze glocka i z tej broni strzelał w kawiarni w centrum Poznania. Nikt nie przypuszczał, że może zdobyć się na coś takiego.

– Po takich wydarzeniach bezpodstawnie źle się patrzy na wszystkich posiadaczy broni palnej – mówi Maciej Sadłoń, prezes Opolskiego Klubu Strzeleckiego Husarz.

– Jeśli ktoś dokonał samobójstwa, to przecież nie dotyczy całego środowiska. W każdej grupie zawodowej czy społecznej zdarzają się samobójstwa. Poza tym policja jest wstrzemięźliwa, jeśli chodzi o cywilnych posiadaczy broni. Nie jest taka skora, żeby dawać albo rozszerzać pozwolenia na zakup kolejnych sztuk oręża – stwierdza.

Na co zezwoleń nie trzeba

Ale już na broń czarnoprochową (repliki broni sprzed 1885 roku – aut.), zgodnie z ustawą o broni i amunicji, nie potrzeba żadnych zezwoleń. Wystarczy mieć 18 lat, przedstawić dowód osobisty, a broń czarnoprochową, karabin albo rewolwer, m.in. colty znane z westernów, zostanie dowieziona pod wskazany adres.

– Broń czarnoprochowa nie jest zabawką, każda broń jest po to, żeby zabijać – podkreśla Jacek Nalepa z Bractwa Kurkowego Strzeleckiego z Głogówka.

– Najprawdopodobniej ustawodawca doszedł do wniosku, że skoro broń czarnoprochowa wymaga dłuższego ładowania, zanim się z niej strzeli, to można ją mieć bez obostrzeń. Nieprawda, że jest niecelna, bo potrafi być tak niebezpieczna jak pistolet. Nieumiejętne posługiwanie się bronią bądź celowe działanie może doprowadzić do tragedii – zaznacza.

– Kilka lat temu w gminie Głogówek z pistoletu czarnoprochowego zastrzelił się mężczyzna. Nawet zwykły karabin pneumatyczny, tak zwana wiatrówka, może stać się niebezpieczny w niepowołanych rękach. Może np. uszkodzić oko – dodaje Jacek Nalepa.

Broń bez pozwolenia – czy jest kontrolowana?

Pozwolenie na sportową broń uzyskujemy, zdając egzamin przed komisją złożoną z egzaminatorów Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego. Aby uzyskać pozwolenie na broń kolekcjonerską, trzeba mieć zezwolenie z komendy policji.

Na posiadaczach broni do celów sportowych spoczywają liczne obowiązki.

– Trzeba wziąć udział w strzelaniu z pistoletu, karabinu i strzelby. Te wymogi należy spełnić, żeby otrzymać licencję strzelca sportowego. I corocznie odnawia się licencję, żeby dostać pozwolenie na broń do celów sportowych. Kontrolowane jest też przechowywanie broni – wyjaśnia Maciej Sadłoń.

Prezes Husarza mówi, że taka kontrola odbywa się najczęściej wtedy, gdy ktoś stara się o dodatkowe sztuki broni.

– Wtedy pojawia się policja i sprawdza, czy spełniamy warunki jej przechowywania – mówi prezes Sadłoń.

Ale badania lekarskie robi się tylko raz, na początku. – Nie trzeba ich potwierdzać, nie ma takiego wymogu – dodaje Sadłoń.

Broń bez pozwolenia. Kolekcjoner może mieć mały arsenał

Okazuje się, że sześć sztuk broni to niewielki arsenał domowy. Ledwie na dobry początek. Kolekcjoner broni musi należeć do stowarzyszenia mającego w statucie cele kolekcjonerskie, nie musi jednak corocznie brać udziału w zawodach strzeleckich, by wykazać się umiejętnością strzelania.

Może natomiast kupić każdą broń, także współczesną, jako „dzieło rzemiosła rusznikarstwa”. Na broń sprzed 1850 roku zezwoleń nie potrzeba, tylko na późniejszą.

– Broń kolekcjonerska niczym się nie różni od broni sportowej, czy do celów osobistych, to jest dokładnie ta sama broń. Brak dodatkowych wymogów względem kolekcjonerów wynika zapewne z tego, że cel w przypadku broni kolekcjonerskiej jest inny. Mianowicie, by móc pochwalić się swoją kolekcją – mówi prezes Husarza.

– Jestem też kolekcjonerem, mam różne egzemplarze, wykonane przez wysokiej klasy rusznikarzy. Mam broń współczesną „białe kruki”, limitowane egzemplarze. I broń starą – wylicza Maciej Sadłoń.

Kolekcjoner musi mniej

Bractwo Kurkowe z Głogówka ma kopie hakownic, ale wyłącznie do celów reprezentacyjnych. Służą one do robienia efektów hukowych.

– Takie stowarzyszenie jak nasze ma w statucie zapisane, że zajmuje się bronią kolekcjonerską. Wówczas członkowie mogą starać się o pozwolenie na broń kolekcjonerską, ale to po spełnieniu pewnych warunków – mówi Jacek Nalepa.

Jak broń mogą kupować kolekcjonerzy?

– Broń kolekcjonerska jest w wielu przypadkach sprawna, nadająca się do użycia. Może to być nawet współczesna broń, będąca dziełem rusznikarstwa. Kolekcjoner może sporą kolekcję, posiadać np. dwadzieścia pistoletów i dziesięć karabinów. I nie ma obowiązku, żeby strzelać sportowo – wyjaśnia Jacek Nalepa.

Choć przyznaje, że każdy pasjonat broni lubi z egzemplarzy swojej kolekcji postrzelać.

I jak dodaje, niekolekcjoner, żeby przedłużyć licencję zawodnika sportowego musi mieć udokumentowane cztery wystąpienia na zawodach w ciągu roku.

– Na przykład, jak ma karabin, pistolet i strzelbę, to musi mieć osiem strzelań, żeby przedłużono mu licencje. To dowodzi sprawności i celności sportowca. Kolekcjoner tego nie musi… – tłumaczy.

Choć, oczywiście, musi mieć pozwolenie komendy wojewódzkiej policji za każdym razem, jak rozszerza kolekcję.

Broń bez pozwolenia. Po co kolekcjonerowi amunicja?

– Natomiast amunicję można kupić wyłącznie ze świadectwem broni, jaką ma się na stanie – dodaje Nalepa. – Dotyczy to tej sportowej, jak kolekcjonerskiej. Jak mam broń małokalibrową, to mogę kupić tylko amunicję do małokalibrowej.

Tylko po co kolekcjonerowi amunicja, po co w ogóle trzymanie takiego arsenału broni sportowej, albo kolekcjonerskiej w domu?

Środowisko strzeleckie o swojej pasji mówi, że jedni lubią gołębie, albo motocykle, a jeszcze inni kolekcjonują broń.

– Rozumiem pasjonatów, choć sam nie chciałbym mieć w domu szafy z bronią, bo zbyt mocno cenię sobie spokojny sen. Mamy w klubie takich pasjonatów, więc rozumiem jak cieszy każda kolejna sztuka. Na przykład kupiony kałasznikow, albo karabinek „Beryl”. Kolekcjoner raz w życiu będzie z niego strzelał, ale ma go w szafie i tym się szczyci – stwierdza Jacek Nalepa.

Obecnie dużo osób ubiega się o pozwolenie na broń, w tym również kobiety. Wiadomo, że to nie tylko w celach sportowych, choć te jako powód są najczęściej podawane.

Żeby starać się o pozwolenie na broń, wcześniej trzeba zdobyć patent strzelecki. Potem po zrobieniu wszystkich badań, m.in. psychiatrycznych, otrzymuje się pozwolenie na broń oraz promesę na jej zakup. A można kupić tyle sztuk, ile jest strzeleckich konkurencji sportowych.

– Tych pozwoleń na broń wydaje się dużo – przyznaje Jacek Nalepa, który jest też egzaminatorem. – Jeszcze pięć lat temu na Opolszczyźnie rocznie były dwa egzaminy, gdzie przystępowało do każdego od 15 do 20 osób. Teraz mamy nawet pięć egzaminów rocznie, a do każdego przystępuje osiemdziesiąt osób.

Nieoficjalnie kolekcjonerzy mówią więcej

Kolekcjoner przechodzi taką samą ścieżkę, ale może sobie pozwolić na więcej sztuk broni.

– A jak nie dostanie pozwolenia na tyle sztuk, ile sobie życzy, to odwołuje się do Warszawy – mówią strzelcy. – Broń u kolekcjonera może wisieć na ścianie, niektórzy spiłowują iglice, żeby już nie można było z niej strzelać. Jednym słowem, unicestwiają ją, żeby nie miała siły rażenia. Ale zgodnie z ustawą muszą mieć odpowiednie szafy na broń. Policja ich od czasu do czasu kontroluje.

Jak często? Nieoficjalnie można usłyszeć, że nie ma tylu specjalistów od chociażby broni zabytkowej, władnych potwierdzić, że to jest właśnie taka broń. Kolekcjonerów jest dużo, więc policja kontroluje ich wyrywkowo. Dopiero, jak coś się stanie, to jest akcja na całą Polskę. Tak było m.in. po tragicznym pożarze strzelnicy w Zawadzie, kiedy wojewodowie nakazali służbom budowlanym kontrole strzelnic.

– Wtedy przyszedł ktoś od nadzoru budowlanego i mówi, że chce wejść do magazynu broni – opowiada Jacek Nalepa. – Poprosiłem go o upoważnienie z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Ale nie miał takich uprawnień, więc mógł sprawdzić tylko, czy grubość ścian jest dobra. Nas może kontrolować wyłącznie policja.

Muzealnicy nie mają dostępu do amunicji

Opolscy kolekcjonerzy broni zwracają też uwagę, żeby pilnując bezpieczeństwa, nie wylać dziecka z kąpielą. Bo co zrobią kolekcjonerzy, jeśliby zaostrzono prawo?

– U nas są prawdziwi kolekcjonerzy, wręcz muzealnicy. Tylko, że muzealnicy nie mają dostępu do amunicji – mówi Jacek Nalepa. – Przyjeżdżał kiedyś do nas wiekowy człowiek z Wrocławia ze wspaniałą kolekcją pistoletów, o każdej sztuce potrafił godzinami opowiadać. Nasze chłopaki na bezdechu oglądały i go słuchały. Ale bardziej jako muzealnika, a nie kolekcjonera.

– Kiedyś byliśmy grupą rekonstrukcyjną z czasów napoleońskich – mówi Mirosław Zając, prezes Kozielskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Strzelectwa „Cel”. – Ale rozdzieliliśmy się, jedni zajęli się historią, rekonstrukcją epoki napoleońskiej i przy okazji zawodów z broni historycznej czarnoprochowej strzelają. Nasza grupa zajęła się sportowym strzelaniem. I jesteśmy kozielskim stowarzyszeniem strzeleckim z broni współczesnej.

– Jeśli ktoś zdał egzamin, zrobił badania psychologiczne, to co jest w tym niebezpiecznego, że posiada broń? – dodaje Mirosław Zając. – Ustawa nie ogranicza, ile mogę kupić amunicji, więc jeśli mam pieniądze, to kupuję i na strzelnicy sobie strzelam.

Pan Mirosław przyznaje, że ustawodawcy próbują coś zmieniać w przepisach dla posiadaczy broni.

– Coś grzebali w ustawie, żeby do broni kolekcjonerskiej nie można było kupować amunicji, ale na razie nic w tej sprawie nie wiadomo – kwituje.

Poseł za rozumną kontrolą

– Jestem częścią środowiska strzeleckiego – mówi opolski poseł Tomasz Kostuś z Koalicji Obywatelskiej. – Należę do rocznika, który jeszcze miał lekcje przysposobienia obronnego, kiedy strzelnice były dostępne, ze strzelaniem z kbks (krótki bojowy karabinek sportowy – aut.), więc moja pasja zrodziła się już dawno. Ale dzisiaj trzeba się zastanowić, czy broni kolekcjonerskiej nie powinno się pozbawić cech użytkowych. Mamy taką sytuację, że kontrola jest iluzoryczna. Potrzebna nam jest zmiana ustawy o broni i amunicji, ta istniejąca z 1961 roku jest archaiczna, po 1989 roku była wprawdzie nowelizowana, ale wymaga urealnienia i dostosowania do dyrektyw unijnych.

Kostuś zaznacza, że jest przeciwnikiem tego, by broń w sposób niekontrolowany trafiała do ludzi. Jest tu też paradoks. Uzyskać pozwolenie na broń w celach ochrony osobistej, które wydaje komendant wojewódzki, jest bardzo trudno. Natomiast już kolekcjoner do broni, na przykład współczesnego glocka, czy kałasznikowa, ma o wiele prostszy dostęp.

– Jeśli chodzi o broń do celów sportowych, to jest uregulowane właściwie, jest transparentne – mówi poseł. – Ale w przypadku broni kolekcjonerskiej nie może być tak, że kolekcjoner po zdobyciu uprawnień ma nieograniczony dostęp do karabinów, strzelb, pistoletów i amunicji. A to jest taka sama amunicja, jakiej używają żołnierze. To powinno być pod ścisłą kontrolą policji.

Co z projektem Konfederacji?

Jak dodaje, był bardzo krytyczny wobec projektu Konfederacji, mówiącym o tym, żeby uprawnienia związane z pozwoleniami na broń przekazać samorządom.

– Chociaż jestem wielkim orędownikiem samorządu, to przeciwnikiem przekazywania uprawnień związanych z wydawaniem zezwoleń starostom – tłumaczy Tomasz Kostuś. – Bezpieczeństwo musi być scentralizowane. To uporządkowanie dostępu trzeba odnieść także do broni myśliwskiej, tej w zasobach agencji ochrony, do obrony osobistej oraz czarnoprochowej.

Poseł zdaje sobie sprawę, że niemożliwe jest regularne kontrolowanie wszystkich, którzy mają dostęp do broni.

– Tym bardziej, że ciągle powstają nowe kluby strzeleckie, a policji nie przybywa – tłumaczy. – Ale trzeba wzmocnić kontrolę nad wydawaniem pozwoleń na broń. Częściej powinny odbywać się także badania lekarskie, w tym psychiatryczne, bo tutaj weryfikacja jest potrzebna. Ja jestem za popularyzacją strzelectwa, ale nikt z naszego środowiska nie życzy sobie tragedii, dlatego trzeba to uporządkować.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Tags: Koalicja Obywatelska OpoleKonfederacja OpoleOpolska policjaTomasz Kostuś
REKLAMA

NAJPOPULARNIEJSZE

  • Jarmark Bożonarodzeniowy 2025 w Opolu

    Jarmark Bożonarodzeniowy 2025 w Opolu. „Jesteśmy gotowi na Książula”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Kolejne sklepy z tradycjami znikają z Opola. Jeden po 46, a drugi po 33 latach

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Ulica Ozimska w Opolu będzie zwężana. Kłopot nie tylko dla kierowców

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Pociągiem z Opola prosto na lotnisko? „Już wiosną”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
  • Nowa estakada w Opolu niepotrzebna? „Przejazd przez miasto to koszmar”

    0 udostępnienia
    Usdostepnij 0 Tweet 0
REKLAMA

 

 

REKLAMA

 

REKLAMA
  • Redakcja
  • Newsletter
  • Kontakt
  • Gazetki promocyjne
  • Regulamin
  • Ochrona danych

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025

Welcome Back!

Login to your account below

Forgotten Password?

Retrieve your password

Please enter your username or email address to reset your password.

Log In

Add New Playlist

Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Strona główna
  • Najważniejsze
  • Newsletter
  • Opole
  • Region
  • Sport
  • Tylko u nas
  • Biznes
  • Nauka
  • Razem dla środowiska
  • Dobra Energia
  • Gazetki promocyjne
  • Redakcja
  • Kontakt

© Wydawnictwo SIlesiana 2022-2025