Leśnicy chcą rozebrać bunkry w Ochodzach
Bunkry w Ochodzach to kompleks dziewięciu podziemnych obiektów powstałych około stu lat temu. Pięć z nich ma powierzchnię około 200 metrów kwadratowych każdy. Cztery pozostałe są mniejsze, każdy z nich ma po około 50 m kw. powierzchni. Najpierw obiekty służyły armii niemieckiej jako skład amunicji, a po wojnie przejęło je polskie wojsko.
– W PRL żołnierze aktywnie korzystali z tego terenu – wspomina Ryszard Galla. – Teren był wygrodzony siatką, dozorowali go żołnierze z jednostki z Komprachcic. Po latach resort obrony przekazał nieruchomość Lasom Państwowym, a te dzierżawiły je zewnętrznym firmom.
Leonard Pietruszka, wójt gminy Komprachice, wskazuje, że przez lata obiekty wynajmowała firma handlująca pirotechniką oraz materiałami wybuchowymi dla górnictwa.
– Nic dziwnego, ponieważ obiekty te zapewniają stałą temperaturę i niską wilgotność niezależnie od warunków atmosferycznych – mówi. – Niestety, na początku tego roku dotychczasowy najemca się wyprowadził. Liczyliśmy, że teren może uda się zagospodarować na cele edukacyjne. Tymczasem zupełnie przypadkowo dowiedzieliśmy się, że Lasy Państwowe chcą bunkry w Ochodzach wyburzyć.
To wywołało wzburzenie w lokalnej społeczności. Także dlatego, że przetarg na rozbiórkę tych obiektów Nadleśnictwo Prószków ogłosiło pod koniec lipca bez szerszych konsultacji.
Leśnicy chcą rozebrać bunkry w Ochodzach. „Są w złym stanie”
Co więcej, wynajmem obiektów już od jakiegoś czasu interesowało się Muzeum Historii i Uzbrojenia w Opolu. Jego twórcy chcieliby zorganizować tam stałą ekspozycję posiadanego sprzętu.
– Faktycznie, to jedyna forma działalności, jaka miałaby sens w tym miejscu. Ale ze względu na kiepski stan obiektów jest to wykluczone. One grożą zawaleniem. Stąd decyzja o rozbiórce – mówi Zygmunt Łubiński, rzecznik Nadleśnictwa Prószków.
Zygmunt Łubiński przekonuje, że gdy bunkry w Ochodzach będą rozebrane, leśnicy będą mogli udostępnić ten teren okolicznym mieszkańcom.
– Teraz jest on wygrodzony. Po rozebraniu bunkrów będzie też można zlikwidować płot. Dokonamy też dodatkowych nasadzeń, by uzupełnić drzewostan. Co więcej, ciężki sprzęt, który będzie tam operował, nie powinien dokonać dewastacji obecnej przyrody, ponieważ do wszystkich bunkrów prowadzą drogi i to po nich ów sprzęt będzie się poruszał – zapowiada.
Niedawno okazało się, że do przetargu na to zadanie wpłynęło aż 15 zgłoszeń. I większość jest tańsza niż 369 tys. zł przeznaczonych na ten cel przez leśników.
Konserwator: Wstrzymać prace!
Ryszard Galla o zamiarach leśników poinformował Elżbietę Molak, wojewódzką konserwator zabytków.
– Moim zdaniem zniszczenie tych bunkrów byłoby niepowetowaną stratą. Na terenie gminy Komprachcice nie ma wielu historycznych obiektów, więc warto je zachować – mówi.
Elżbieta Molak informuje, że wszczęła procedurę, której celem jest, aby bunkry w Ochodzach trafiły do rejestru zabytków.
– To oznacza, że nie można tam prowadzić żadnych prac. Nawet takich, na które wcześniej wydane były pozwolenia – zaznacza.
Pani konserwator przyznaje, że to taka „ochrona na szybko”. – Musimy jeszcze dokonać szczegółowych oględzin i zgromadzić szczegółowy materiał dowodowy. Postępowanie w sprawie wpisania tych obiektów do rejestru potrwa kilka miesięcy – zapowiada.
Czytaj także: Władza rżnie opolskie lasy i ukrywa to przed ludźmi
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.