Jeśli chodzi o pozostanie w elicie, to nie było ono pewne jeszcze przed ostatnią kolejką. Na szczęście, dzień przed ich ostatnim spotkaniem okazało się, że swojego meczu za trzy punkty nie wygrało Zagłębie Lubin i gwardziści z kibicami w Stegu Arenie mogli już pożegnać się niejako na luzie. Niemniej, pokazali przeciwko wyżej notowanej ekipie MMTS-u Kwidzyn, że to miejsce w elicie się im należy. Przy niemalże pełnych trybunach wygrali pewnie 33:25.
– Przed tym spotkaniem pracowaliśmy bardzo intensywnie nad stroną mentalną, żeby nic nas nie rozproszyło. Przede wszystkim chcieliśmy je wygrać dla naszych kibiców – mówił Mateusz Jankowski, kołowy Gwardii. – Czy gramy dobrze, czy źle, a ten sezon był chyba najgorszy odkąd pamiętam, to nigdy się od nas nie odwrócili, zawsze nas wspierali.
– Na zakończenie rozgrywek też była pełna hala. Dziękuję za doping, za cudowną atmosferę. Szkoda, że tak późno wróciliśmy do zwycięstw, ale myślę, że chociaż tyle szczęścia mogliśmy im dać – zaznaczał etatowy kapitan (choć w tym meczu oddał opaskę Mateuszowi Morawskiemu, który żegnał się z klubem).
Finisz na 10. miejscu
Ponadto inne wyniki tak się ułożyły, że ekipa z Opola finiszowała ostatecznie na 10. pozycji w tabeli. Uzbierała łącznie 25 punktów, czyli o trzy więcej niż lubinianie. Bezpośrednio na zaplecze elity spada natomiast Pogoń Szczecin.
O długo niepewnym ligowym bycie opolan w znacznej mierze przesądziła ich kiepska postawa w drugiej rundzie. Co prawda wygrali dwa z trzech pierwszych meczów (oba po rzutach karnych), ale potem ponieśli siedem porażek z rzędu. Przedwcześnie posadą zapłacił za to trener Rafał Kuptel, którego kontrakt i tak obowiązywał do 30 czerwca. W następstwie tego za wyniki drużyny odpowiadać miał duet Adrian Fiodor – Bogumił Baran. Panowie z zadania wywiązali się bardzo dobrze, bo w trzech ostatnich spotkaniach ich podopieczni zdobyli sześć „oczek” (pokonali także w najważniejszym pojedynku Pogoń Szczecin), a i w wyjazdowym starciu z MKS-em Kalisz byli bliscy zapunktowania.
– To było wspólne zadanie nas wszystkich i podołaliśmy temu. Gratuluję chłopakom, bo przez te cztery tygodnie wykonaliśmy kawał naprawdę dobrej roboty – podkreślał Bogumił Baran.
– Nie było łatwo, bo musiałem wejść w zespół, który był już poukładany w jakiś sposób. Od razu powiedziałem chłopakom, że ja ich nie uzdrowię w tak krótkim czasie, ale mogę ewentualnie ich jakąś iskierką natchnąć i wydaje mi się, że to nastąpiło, bo cel uzyskaliśmy – dodawał.
– Nie wiem, dlaczego tak późno „zaskoczyliśmy” w rundzie rewanżowej. Przecież w Kaliszu rywali też mieliśmy tak naprawdę „na tacy”, ale zabrakło skuteczności. W ostatnim meczu już fajnie wszystko zagrało i możemy się cieszyć z utrzymania – zastanawiał się Mateusz Jankowski.
Najtrudniejszy sezon
Kapitan Gwardii nie krył zresztą, iż był to najtrudniejszy sezon od powrotu do elity osiem lat temu. W tym czasie zespół dwukrotnie zajmował dziewiąte lokaty (jako beniaminek i w zeszłym roku), raz był ósmy (AD 2017). Natomiast przez połowę tego okresu, bo w latach 2018-2021, nie wypadał z TOP 5, a w 2019 roku sięgnął po brązowy medal Superligi.
– Może to, co się działo ostatnio, to będzie taki trochę „prztyczek w nos”, pewnego rodzaju nauka na przyszłość. Ja poniekąd nawet się cieszę, że ten sezon taki był, choćby ze względu na te różne emocje, które było nam dane wspólnie przeżyć – stwierdził „Jankes”.
– Było ciężko, mieliśmy różne problemy, ale to nas nie załamało. I trzeba wyciągnąć z tego wnioski, żeby to nas budowało na przyszłość. Im więcej trudnych chwil przeżyje się na początku, tym w trakcie dalszej kariery na pewno będzie łatwiej młodym zawodnikom. Myślę, że to wzmocni każdego z nas i nigdy więcej nie dopuścimy do takiej sytuacji, żeby znaleźć się w takim położeniu. Paradoksalnie, może nam to wszystko wyjść na dobre – obrazował swój punkt widzenia.
Tymczasem władze klubu ogłosiły już transfer na nowy sezon. Do naszego zespołu dołączy Piotr Jędraszczyk.