Tak uważa m.in. Szymon Hołownia. Stwierdził, iż nie potrzeba nam kolejnego politycznego teatru, a od ścigania obcych agentów są służby. Tyle, że moim zdaniem marszałek Sejmu się myli, podobnie jak inni, ze strony których rządowa komisja do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce jest obiektem krytyki. Mylą się, albo zwyczajnie nie ogarniają wagi i złożoności problemu.
Po pierwsze, w komisji nie będzie polityków, którzy – jak w sejmowych komisjach śledczych – z reguły bardziej koncentrują się na autopromocji, niż na spokojnej i dogłębnej analizie zagadnienia, które mają zbadać.
Po drugie, komisja złożona z urzędników, ekspertów i ludzi związanych ze służbami specjalnymi ma pracować w ciszy i spokoju. Bez publiczności i telewizyjnych kamer. Nie będzie więc „teatru”.
Po trzecie, to prawda, że od łapania szpiegów i obcych agentów są ABW i wojskowy kontrwywiad. Tyle, że występują sytuacje, kiedy nie można powiedzieć, że ktoś wprost pracuje dla obcych służb. Tzn. przyjmuje od nich zadania i składa im meldunki. Nie da mu się przedstawić zarzutu szpiegostwa, a jednak podejmuje działania i decyzje, świadomie bądź nie, które szkodzą Polsce i są pożądane dla Kremla.
Rządowa komisja do badania wpływów rosyjskich – trzeba odpowiedzi na ważne pytania
Takich ludzi nazywa się często pożytecznymi idiotami, jednak sami z siebie tacy nie są. Ktoś lub coś ich inspiruje i motywuje, podsyca fobie. Bardziej lub mniej finezyjnie. I to jest właśnie celem tej komisji: kto, kiedy, dlaczego i ewentualnie za ile. Cały ten mechanizm różnych niezrozumiałych i kontrowersyjnych dla opinii publicznej wydarzeń.
Tak, jak to np. było z likwidacją Wojskowych Służb Informacyjnych, przeprowadzonych przez Antoniego Macierewicza jeszcze za pierwszych rządów PiS. Kto podjął tę decyzję, on czy Jarosław Kaczyński? Skąd się wziął ten pomysł? Kto im go podsunął, podawał argumenty? I czy na końcu tego łańcuszka nie był ktoś ewidentnie powiązany z Kremlem i pociągał za sznurki.
Kto za drugich rządów PiS zdecydował o likwidacji wojewódzkich delegatur ABW, kto stał za Markiem Falentą, importem rosyjskiego węgla i aferą podsłuchową w „Sowie i przyjaciołach”. Kto „wymyślił” sprzedaż Lotosu, kto, kto, kto…
Dla bezpieczeństwa kraju oraz higieny społecznej i politycznej warto poznać odpowiedzi na te pytania. Komisja do badania wpływów rosyjskich i białoruskich jest warta świeczki.
Czytaj także: Sędzia Tomasz Szmydt i dziadowskie państwo Jarosława Kaczyńskiego
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.