Kartoflove z Opola znika z gastronomicznej mapy miasta
Kartoflove z Opola działało w pawilonie As na Zaodrzu. Bar mieścił się tam od lipca minionego roku. W przeszłości działał w innych lokalizacjach. Pani Magdalena trzy lata temu odkupiła biznes od poprzedniego właściciela.
Kilka dni temu na facebookowym profilu Kartoflove pojawiła się informacja, że lokal działa tylko do piątku 28 kwietnia. Potem pojawiła się oferta sprzedaży wyposażenia baru. „Od sztućców, po wyciąg, lodówki, blaty…” – czytamy w poście. Właścicielka wyceniła całość na 170 tys. zł.
– Klientela jest. Owszem, nieco mniejsza, niż kiedyś, bo wszyscy odczuwają skutki drożyzny. Nie można jednak powiedzieć, aby lokal świecił pustkami. Mieliśmy grono ludzi zaglądających do nas regularnie – mówi pani Magdalena.
Skąd więc decyzja o zamknięciu? – Aby mieć potem za co zapłacić rachunki i żyć musiałabym porcję placków ziemniaczanych kosztujących teraz 14 zł sprzedawać za 20 zł. Kto by za tyle zwykłe placki kupił? To nie ma sensu – argumentuje.
„Polskich przedsiębiorców się przekreśla”
Właścicielka Kartoflove w Opolu wylicza czynniki, które przyczyniły się do decyzji o zakończeniu działalności.
– Jednym są ceny energii. U nas wszystko jest na prąd, więc rachunki są ogromne. Znacznie wzrósł nam też czynsz. Wzrastają składki do ZUS. Do tego inflacja skutkuje regularnie rosnącymi kosztami produktów. Co więcej, ja je kupowałam bez podatku VAT. Ale już musiałam sprzedawać z tym podatkiem. Nie miałam jak go odzyskać, musiałam wykładać z własnej kieszeni – stwierdza pani Magdalena.
– Rządowa tarcza była lekkim wytchnieniem, ale na dłuższą metę rządzący w tym kraju doprowadzili do takiej sytuacji, nie opłaca się tu prowadzić biznes. Polskim przedsiębiorcom rzuca się kłody pod nogi, a zagranicznym rozwija czerwone dywany – mówi z goryczą.
Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach z mapy Opola zniknął szereg lokali i sklepów. Przykładem cukiernia Jagoda. Te lokale, co nadal działają, z kryzysem walczą m.in. ograniczając dni i godziny otwarcia.
– Ja nie oczekuję, że będę jeździć bentleyem i pięć razy do roku jeździć na wakacje za granicą. Ja chciałabym móc serwować ludziom jedzenie i mieć za co żyć. A nas się zwyczajnie przekreśla – stwierdza właścicielka Kartoflove w Opolu.
Czytaj także: Znane sklepy zniknęły z Opola. Słoneczko z Zaodrza i Baza z Chabrów zamknięte