Juniorzy Gwardii Opole ze srebrnym medalem Mistrzostw Polski
Juniorzy Gwardii Opole wicemistrzami Polski zostali niejako na swoim terenie, bo decydujące zmagania odbywały się w hali Stegu Arena. W czwartek wieczorem pokonali w półfinale Final Four broniące tytułu Vive Kielce (po rzutach karnych). W piątek po południu z kolei mierzyli się z faworytem całych zmagań Górnikiem Zabrze. Przegrali wysoko, ale mogą być z siebie dumni.
– Szkoda, że nie udało się sięgnąć po złoto, ale i tak się cieszymy z tego srebra. To niesamowite osiągniecie dla nas. Tym bardziej, że większość z nas może jeszcze w przyszłym roku pograć w tym roczniku. I myślę, że wtedy zaprocentuje doświadczenie z tego turnieju – zaznaczał kapitan naszego zespołu Piotr Zawadzki.
Pierwsze 10 minut starcia z Gónikiem opolanie jeszcze się trzymali. Po tym okresie przegrywali bowiem tylko 3:5. Później jednak zupełnie stanęli w ofensywie i na podwojenie dorobku bramkowego potrzebowali kwadransa. Bolało to tym bardziej, że rywale w tym czasie zdobyli 10 goli! Wtedy to jednak podopieczni Marka Jagielskiego zaliczyli niezły zryw i w 200 sekund zdobyli cztery bramki. Dzięki czemu zniwelowali straty do stanu 10:16.
Ktokolwiek jednak spodziewał się, że wówczas to złapali odpowiedni rytm ten srogo się zawiódł. Na przełomie pierwszej i drugiej odsłony rywale rzucili im siedem goli z rzędu. Wynik 23:10 dla Górnika mówił sam za siebie. Później co prawda nasi szczypiorniści odpowiedzieli trzema trafieniami z kolei, ale to chyba zabrzan jeszcze rozdrażniło. I znowu podkręcili tempo. Finalnie triumfowali 41:26.
– Wynik trochę za wysoki jak na finał, ale Górnik to wyrównana ekipa z ogromną głębią składu. Po nas z kolei było widać to zmęczenie po półfinale z Kielcami. Teraz trochę to boli, ale myślę, że i tak możemy być dumni z drugiego miejsca w kraju – zauważał Zawadzki, który zdobył osiem bramek dla Gwardii.
Trener Marek Jagielski: Jest się z czego cieszyć
– Jak każdy sportowiec który wychodzi na arenę też chcieliśmy to wygrać i gdy się spojrzy na „suchy wynik” to rozgoryczenie jest, ale jak już ochłoniemy to dotrze do nas czego dokonaliśmy. Naprawdę jest się z czego cieszyć – podkreślał Marek Jagielski.
– O zwycięstwie rywali przesądziła siła fizyczna, co miało też przełożenie na ich organizację gry w obronie. Ciężko nam było nimi nawiązać walkę w tym elemencie. Mieliśmy problemy ze zdobywanie bramek, oni kontrowali, wynik rósł, a my musieliśmy ryzykować, grać coraz szybciej, ale nic to nie dawało i stąd ten wysoki wynik – oceniał.
Warto dodać, iż trzecie miejsce w turnieju zajęło wspomniane Vive, natomiast na czwartej lokacie uplasowało się Wybrzeże Gdańsk. Jeśli chodzi o nagrody indywidualne to najlepszym lewoskrzydłowym wybrano Kacpra Aksamita z Gwardii.



























