KO: 500 mln zł na in vitro w Polsce
Projekt ustawy zakłada minimum 500 mln złotych rocznie na in vitro. Procedura medyczna tego zabiegu to obecnie koszt 15 tysięcy złotych, przerastający możliwości finansowe co drugiej cierpiącej na bezpłodność pary.
– Niepłodność jest ogromnym problemem wielu ludzi. Co piąta, a nawet już co czwarta para boryka się z tym problemem – podkreślił dr Grzegorz Głąb, ginekolog-położnik, uczestnik konferencji prasowej w siedzibie opolskiej Platformy Obywatelskiej. – Co roku rodzi się o 500 dzieci mniej. To jest mniej więcej tyle, co w jednym szpitalu powiatowym. I co roku kolejny oddział jest zamykany. Jeśli będzie tak dalej, to ludność Opolszczyzny za 25 lat zmniejszy się o połowę.
Konferencja prasowa zorganizowana przez opolską KO była konsekwencją warszawskiej, zwołanej przez Donalda Tuska. Lider PO zapowiedział na niej zbiórkę podpisów pod projektem ustawy ws. finansowania in vitro.
– Od dzisiaj PO i KO przystępują do zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych – mówił Robert Węgrzyn, pełnomocnik projektu ustawy „Tak dla in vitro” na Opolszczyźnie. – Moglibyśmy złożyć poselski, albo senacki projekt. Ale chcemy, aby ten problem wybrzmiał zdecydowanie mocniej. Dlatego zdecydowaliśmy się na obywatelski projekt ustawy, gdzie wymagana jest liczba 100 tysięcy podpisów. Będziemy zbierać podpisy we wszystkich powiatach i gminach do końca tego roku.
Nowoczesna już zapowiedziała zebranie minimum 1500 podpisów pod projektem w Opolu.
– Nie zrobimy tego bez ludzi dobrej woli – podkreślił Witold Zembaczyński, opolski poseł KO i wiceprzewodniczący Nowoczesnej. – Dlatego zapraszamy wszystkich do kontaktu. Można się włączyć do zbierania podpisów. Są takie inicjatywy angażujące całe społeczeństwo. To jest jedna z nich.
Negatywny bilans urodzeń
Senator Danuta Jazłowiecka zauważyła, że dzięki programowi dofinansowania in vitro, które wprowadził rząd PO-PSL, do 2016 roku urodziły się 22 tysiące dzieci.
– A potem przez następne cztery lata, po usunięciu tego programu przez Prawo i Sprawiedliwość, też urodziło się 20 tysiące dzieci, ale one rodziły się już tylko w rodzinach bogatych, które było na to stać – podkreśliła senator Jałowiecka. – A co z rodzinami biedniejszymi? One też mają prawo do korzystania z tego programu, by cieszyć się największym szczęściem, jakim jest dziecko.
Senator zaapelowała, by włączyć się w akcję zbierania podpisów, bo nie wszystkie samorządy stać na dofinansowanie programu in vitro.
Poseł Ryszard Wilczyński podkreślił, że w ciągu ostatniej dekady ludność Polski zmniejszyła się o 475 tysięcy osób, a w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy urodziło się 318 tysięcy dzieci.
– To jest najgorszy wynik, jaki odnotowano w historii powojennej – mówił poseł Wilczyński. – Jeżeli przekroczymy tą barierę, to będziemy znikać. A program in vitro jest standardem cywilizacyjnym i obowiązkiem państwa.
Poseł Tomasz Kostuś zwrócił uwagę, że finansowanie in vitro szczególnie jest istotne z perspektywy naszego województwa.
– Bo na Opolszczyźnie kryzys demograficzny jest największy – podkreślił. – W ostatnim roku rządów premiera Donalda Tuska urodziło się o 55 tysięcy dzieci więcej niż w 2022 roku.
W temacie in vitro potrzebne jest kompleksowe rozwiązanie
Dr Grzegorz Głąb, pionier w leczeniu niepłodności w Opolu mówił, że ich ośrodek (wówczas nazywał się GMW – Embrio, obecnie Parens) jako jedyny w województwie realizował program in vitro, finansowany przez ministerstwo zdrowia. Do 2016 roku skorzystało z niego 350 par, a urodziło się 200 dzieci.
– Teraz bariera finansowa jest problemem dla co drugiej pary, więc ludzie pytają, kiedy ruszy program ogólnopolski, albo z urzędu marszałkowskiego, bo i taki jest planowany – mówił dr Grzegorz Głąb. – Na razie realizujemy program finansowany z urzędu miasta dla mieszkańców Opola, więc osoby mieszkające na obrzeżach już się nie kwalifikują. I z tego programu w tym roku skorzystało już dwadzieścia par.
Zapotrzebowanie społeczne jest ogromne, a akcje typu 500 plus nie przekładają się na wzrost urodzeń. Jak podkreśla dr Głąb, tym bardziej 500 plus nie ma wpływu na chorobę bezpłodności. Koszt badań i procedur medycznych wynosi obecnie 15 tys. zł, bez leków.
44 lata temu urodziło się pierwsze na świecie dziecko po zabiegu in vitro, cztery lata temu takich dzieci było już 10 milionów. Prognoza jest taka, że za 80 lat już połowa populacji ludzkiej będzie po in vitro.
– Nasz ośrodek z perspektywy dwudziestu lat swojego istnienia obserwuje narastający trend bezpłodności u mężczyzn – dodał dr Głąb. – I to jest niepokojące. Liczba pacjentek na przełomie lat jest stała, natomiast coraz więcej młodych mężczyzn choruje, mają skrajnie nieprawidłowe badania nasienia. Z punktu psychologicznego, dla tych młodych ludzi, czasem 26-letnich, kiedy dowiadują się o swojej ograniczonej płodności, to tragedia.
Doceniając wagę in vitro, ten program lokalnie dofinansowuje ponad 30 procent polskich samorządów. Najgorzej jest na ścianie wschodniej.
– Tam są sporadyczne przypadki, żeby samorządy dofinansowywały tę procedurę – mówi „Opolskiej” poseł Tomasz Kostuś. – Na tzw. ścianie wschodniej jest wręcz brak zainteresowania samorządowców programem in vitro, to konsekwencja mentalności. A przecież te regiony nie są wolne od par zmagających się z bezpłodnością. Trzeba im pomóc. Dlatego potrzebne jest kompleksowe rozwiązanie. Takie, jak było przed 2016 rokiem.