Ulewa na Zaodrzu sparaliżowana znaczą część Opola
Oba wspomniane przejazdy pod torami są kluczowe komunikacji pomiędzy Opolem a mieszkańcami gmin Prószków i Krapkowice. Z racji przebudowy wiaduktu nad ul. Krapkowicką, tylko ulicami Prószkowską i Wojska Polskiego da się dojechać na Zaodrze, a potem do centrum miasta.
Ulewa na Zaodrzu ze środy 5 lipca pokazała, jak newralgiczne są te punkty na mapie drogowej Opola. Wystarczyło bowiem, aby wody opadowe zalały przejazd w pod torami w ciągu ul. Wojska Polskiego, aby znaczna część Zaodrza stanęła w korkach. Kierowcom pozostał bowiem tylko jeden przejazd – w ciągu ul. Prószkowskiej. Byli śmiałkowie, którzy próbowali przejechać ul. Wojska Polskiego. Skończyło się tym, że ich auto stanęło w wodzie. Wideo z tej sytuacji było jednym z hitów internetu.
Takie nawałnice zdarzają się coraz częściej. Wystarczy wspomnieć sytuację z wakacji ubiegłego roku, kiedy wskutek ulewy ulice w centrum Opola zamieniły się w rwące strumienie. Mając na uwadze zmiany klimatyczne, takich sytuacji możemy spodziewać się częściej. W kontekście komunikacji na Zaodrzu to istotne o tyle, że nie trzeba tak intensywnych opadów, jak te ze środy 5 lipca, aby woda stanęła pod torami nad ulicami Prószkowską czy Wojska Polskiego.
Ulewa na Zaodrzu. „Kanalizacja nie nadąża”
Zwróciliśmy się więc do miasta z pytaniem, czy i jak zamierza ów problem rozwiązać.
– Nawałnica, która przeszła w środę przez Opole, jest efektem zmian klimatu i w ostatnich latach takie gwałtowne zjawiska pogodowe dają się we znaki wszystkim miastom na całym świecie. W Opolu w ciągu 20 minut spadło nawet 30 litrów wody na metr kwadratowy – wskazuje Adam Leszczyński, rzecznik opolskiego ratusza
Zauważa, że wiadukty nad ul. Prószkowską i Wojska Polskiego mają po kilkadziesiąt lat. Przyznaje, że kanalizacja w tych miejscach nie nadąża z odprowadzaniem wody w przypadku nawałnic.
– Kiedy te obiekty były projektowane nie dochodziło do takich gwałtownych zjawisk pogodowych. Ta sytuacja dotyczy wszystkich tak wiekowych obiektów w całej Polsce – argumentuje.
Adam Leszczyński podkreśla, że w przypadku nowych obiektów takiego problemu nie ma. Jako przykład wskazuje przebudowane skrzyżowanie w rejonie stacji Opole Wschodnie.
– Pompy i kanalizacja dobrze odbierają wody opadowe. Podobnie będzie w przypadku przebudowanego przejazdu pod torami nad ul. Krapkowicką – zapowiada.
Ratusz nie planuje prac na ul. Prószkowskiej i Wojska Polskiego
Sęk w tym, że ul. Krapkowicka jest zamknięta i tak będzie jeszcze co najmniej do końca roku. To oznacza, że ulewa na Zaodrzu skutkująca zalaniem jednego z dwóch pozostałych przejazdów pod torami znów będzie owocować komunikacyjnym paraliżem zachodniej części miasta. Dociekaliśmy więc, co miasto zamierza z tym zrobić.
– Takie nawałnice na szczęście zdarzają się rzadko, a przy okazji innych, nawet intensywnych opadów deszczu, istniejąca infrastruktura jest w stanie opad odprowadzić. W przyszłości będziemy mieli też przejazd ulicą Krapkowicką, która jak wiadomo teraz jest w przebudowie – odpowiada Adam Leszczyński.
Wniosek jest taki, że Opole nie planuje żadnych prac na ul. Prószkowskiej i Wojska Polskiego, aby uchronić je przed zamienianiem się w baseny. Zapytaliśmy o to rzecznika opolskiego ratusza. Przyznał, że takich działań na tę chwilę nie miasto nie zamierza prowadzić.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.