Janusz Kowalski: To jest ustawa antyrobakowa
Działacze Solidarnej Polski nie ochłonęli jeszcze po maszerowaniu w obronie Jana Pawła II, a już w postanowili w swojej politycznej kuchence odgrzać „robaczany” temat. Obwieścili, że pracują nad projektem, który uniemożliwi przemycanie owadów do jedzenia.
– Zgadzamy się z hasłem „mój talerz i moja sprawa”. Nie zaglądamy nikomu do talerza – zapewnia Janusz Kowalski, wiceminister rolnictwa. – Polacy mają prawo do tego, żeby każdy produkt spożywczy, w którym zawarte są tzw. dodatki robaczane, był jasno i czytelnie oznaczony – podkreśla.
Wiceminister rolnictwa zaznacza, że projekt, nad którym pracuje Solidarna Polska, inspirację bierze z rozwiązań stosowanych już we Włoszech i na Węgrzech. Stwierdził, że w ten sposób polscy konsumenci będą wiedzieli które produkty spożywcze będą zawierały „dodatki robaczane”.
– To jest ustawa antyrobakowa – powiedział Janusz Kowalski.
Jego zdaniem, na mocy tych przepisów na opakowaniach znajdą się napisy typu: „Uwaga, produkt spożywczy zawiera białko z owadów”.
– Jak Rafał Trzaskowski chce sobie jeść mazurka z suszonych owadów ma do tego prawo. My jako konserwatyści, jako Polacy, zdecydowanie wolimy normalne polskie jedzenie, polskie mięsko, polski nabiał, polskie mleko – argumentuje.
Janusz Kowalski mówił, że ustawa antyrobakowa będzie jednym z tematów rozmów, jakie podejmie z Robertem Telusem. To nowy minister rolnictwa, który zastąpił Henryka Kowalczyka.
Ustawa antyrobakowa wyśmiana. „Błazenada”
Przypomnijmy, że działacze prawicy próbowali już straszyć tym, że eurokraci i Platforma zabiorą Polakom mięso i każą jeść robaki. Przed miesiącem tacy politycy, jak Patryk Jaki czy Jacek Ozdoba robili sobie zdjęcia nad talerzami z sowitymi (i raczej nie tanimi) daniami mięsnymi.
A wszystko z próby połączenia dwóch niezwiązanych ze sobą faktów. Pierwszym było dopuszczenie przez UE dodawania do produktów mącznych do 10 proc. sproszkowanych owadów. Drugim – raport C40 Cities, w którym w zestawie zaleceń mających przyczynić się do zmniejszenia emisji CO2. Jednym z nich było zmniejszenie spożycia mięsa i nabiału. Burza wokół raportu zrobiła się w ponad trzy lata po jego publikacji. Bo okazało się, że wśród tych, co go podpisali, był prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący PO.
Janusz Kowalski prezentując z kolegami z Solidarnej Polski ustawę antyrobakową chyba nie takiego efektu się spodziewał. Internauci nie zostawiają bowiem na inicjatywie suchej nitki.
„Widzę że totalnie już odpływacie. Zamiast zająć się tymi ustawami co potrzebujecie do wypłaty środków z KPO to robicie szopkę z ustaw” – skomentował Emil Zawisza.
„Błazenada” – stwierdził Ryszard Rozdolski.
Pojawiły się też mniej wybredne komentarze. Zaś pani Elżbieta Kuba przypomniała, że podległe rządowi Narodowe Centrum Badań i Rozwoju kwotą 6,5 mln zł dofinansowały projekt SmartFood. W jego ramach prowadzona ma być hodowla owadów na cele spożywcze.
Janusz Kowalski i ustawa antyrobakowa obrywają też na Twitterze. Jedni pytają o rozliczenie pieniędzy z ziobrystowkiego Funduszu Sprawiedliwości.
Kiedy śledztwo w sprawie niezgodnego z prawem wydawania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, oszuści?!
— Jan Halbersztat (@jan_halb) April 6, 2023
Inni wskazują, że wiceminister rolnictwa nie zajmuje się problemami rolników.
Rolnicy w katastrofalnej sytuacji w związku ze zbożem a Kowalski się robaczkami zajmuje, ręce opadają.
— Marek Marek (@Marek_Q) April 6, 2023