Zawiadomienie, jakie złożył Janusz Kowalski, dotyczyło nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości. Poseł Solidarnej Polski zarzucił Marcinowi Oszańcy, że ten dopuścił się oszustwa. Bo zapisał syna na takie zajęcia w szkole w Krasiejowie. Przekonywał, że lider opolskiego PSL osiągnął korzyść majątkową, bo nie musiał płacić za lekcje języka dla dziecka.
Zawiadomienie prokuratura otrzymała w listopadzie 2022 roku. Pod koniec grudnia śledczy odmówili wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. Nie dopatrzyli się bowiem w zachowaniu opisanym w zawiadomieniu znamion czynu zabronionego.
Na antenie Radia Doxa Janusz Kowalski zapowiadał odwołanie od tej decyzji.
– Zawiadamiający został tylko poinformowany o decyzji w sprawie odmowy wszczęcia dochodzenia. Nie przysługiwało mu prawo do jej zaskarżenia – mówi Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Marcin Oszańca: Będzie sprawa w sądzie
Decyzja prokuratury w tej sprawie jest już prawomocna.
– Janusz Kowalski jako prawnik powinien wiedzieć, że nie przysługuje mu prawo do odwołania od tej decyzji. Najwyraźniej na prawie zna się tak, jak na rolnictwie – komentuje Marcin Oszańca.
Lider opolskiego PSL zapowiada wytoczenie Januszowi Kowalskiemu sprawy o zniesławienie na drodze cywilnej.
– Będę się domagał przeprosin i zadośćuczynienia na cel społeczny w imieniu dziesiątek tysięcy rodziców, którzy w dobrej wierze zapisali dzieci na naukę języka mniejszości, a których Janusz Kowalski pomówił – zapowiada.
Janusz Kowalski na tym skorzysta?
Rafał Bartek, lider VdG, podkreśla, że cieszy się z uprawomocnienia tego postanowienia prokuratury.
– Odkładając na bok wszelkie zawiłości prawne, trzeba pamiętać, że najważniejszy jest tu czynnik ludzki. Mówimy o szansach na rozwój dla dziesiątek tysięcy dzieci w całej Polsce. Działanie przeciw nim to grabież intelektualna – mówi.
Jak ocenia deklaracje Marcina Oszańcy, który zapowiada wytoczenie procesu cywilnego przeciwko Januszowi Kowalskiemu?
– To już temat typowo polityczny i tak naprawdę niemający związku z nami jako z mniejszością. Pytaniem pozostaje jednak, czy takie działania w istocie nie przysłużą się posłowi Solidarnej Polski – komentuje Rafał Bartek.
Przez kilka dni próbowaliśmy skontaktować się z Januszem Kowalskim, aby odniósł się do sprawy. W słuchawce za każdym razem słychać było sygnał zajętej linii. Wiadomości sms pozostały bez odpowiedzi.