Karol Wojtyła po śmierci nie ma w Polsce lekko. Skrajna lewica chce zniszczyć jego pamięć i odebrać mu wszystkie zasługi, z kolei Kaczyści zwietrzyli w dziennikarskim śledztwie TVN „polityczne złoto” i planują grzać temat „obrony świętości papieża” do jesiennych wyborów. Co już odwraca uwagę wyborców od rosnących kosztów życia i złodziejstwa partyjnych aparatczyków.
To upiorny paradoks, że nieżyjący od osiemnastu lat Jan Paweł II jest dziś używany przez polityków do dzielenia ludzi i niszczenia demokratycznej opozycji. Tymczasem Karol Wojtyła był przeciwieństwem liderów politycznych pokroju Jarosława Kaczyńskiego. Starał się szukać tego, co nas łączy i działał na rzecz pogłębienia integracji Polski z Zachodem.
Został świętym kościoła katolickiego, ale na Ziemi był człowiekiem. A to oznacza, że jak każdy grzeszył i popełniał błędy. Niestety, wiele wskazuje na to, że nie potrafił zapobiegać nadużyciom seksualnym swoich podwładnych. Zarówno w Krakowie, jak i w podczas długiego pontyfikatu w Watykanie. Nie okazał się lepszy od innych hierarchów, bo tak wtedy działał praktycznie cały Kościół, rujnując życie tysiącom dzieci na świecie i pogrążając w głębokim kryzysie wspólnoty wiernych w USA, Kanadzie i Europie.
Kościół, by się oczyścić i iść naprzód, potrzebuje prawdy. Dociekanie prawdy jest także obowiązkiem dziennikarzy. Gutowski nie zrobił swojego materiału wyłącznie w oparciu o dokumenty SB, co kłamliwie głoszą PiS i satelity. Źródeł miał więcej, włącznie z tymi bezpośrednimi – relacjami skrzywdzonych ludzi. Wystarczy zobaczyć jego reportaż, by się o tym przekonać.
Zarzuty bagatelizowania przez kardynała Wojtyłę przypadków pedofilii to rysa na pomniku Jana Pawła II. Wciąż pozostaje on jednak w pamięci milionów jako jeden z najlepszych papieży i jeden z najwybitniejszych Polaków w historii. Nikt nie odbierze mu także zasług o charakterze politycznym: walnej roli w odzyskanie przez Polskę wolności i mobilizacji społeczeństwa do udziału w referendum akcesyjnym do Unii Europejskiej, którą Ziobro z Kaczyńskim od lat Polakom zohydzają.
Hipokrytów z polskiej prawicy, którzy wycierają sobie gęby wiarą, nie interesuje ani prawda, ani krzywda dzieci, co pokazuje także brutalna reakcja aparatu propagandy po śmierci 15-letniego Kamila. Uznali oni, że dostali od TVN polityczny wiatr w żagle i prawdopodobnie zyskają kilka punktów procentowych, bo całe pokolenia Polaków były emocjonalnie związane z Janem Pawłem II i dają się nabrać na tę falę „obrończego” wzmożenia.
Długofalowo jednak na politycznym graniu papieżem straci nie opozycja, lecz sam Kościół, który stał się dla sporej części młodego pokolenia elementem opresyjnej władzy. Dla nich Wojtyła jest postacią z książek, a duchowieństwo kojarzy im się z takimi osobnikami jak Tadeusz Rydzyk, dla którego słowo „pasterz” pasuje w tym sensie, że wybitnie opanował sztukę strzyżenia owiec.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.