Nastolatki terroryzują rodziców
Mateusz zbiegał po dwa stopnie po ruchomych schodach w Solarisie. Chciał dogonić starszych kolegów, którzy zniknęli mu w tłumie. Chwilę wcześniej im mówił, że do domu wraca, kiedy matka śpi, wtedy nie zauważa, że pił. Czasem między budynkami przy placu Kopernika wypalali we trzech lub czterech skręta. Ale to zależało od tego, jaką aktualnie dysponowali kasą.
Matka 15-letniego Mateusza ciągnęła na dwa etaty. Żeby utrzymać mieszkanie i móc synowi kupić ubranie i telefon. Tak, żeby nigdy nie czuł się gorszy. Z jednej pensji i gołego świadczenia alimentacyjnego na takie dobra nigdy by jej nie starczyło. Wieczorami padała ze zmęczenia i zasypiała, zanim Mateusz wracał do domu. Ten w nocy wchodził cichcem, żeby nie obudzić matki. Więc ta nie miała pojęcia, że syn przed chwilą wypalił skręta albo jest wstawiony.
A pieniędzy przestało jej wystarczać na wszystko. Więc od pewnego czasu nie zasilała już konta synowi. Chłopiec jednak dostawał na drożdżówki. Matka robiła mu też kanapki, a w lodówce zawsze stała zupa. Od Mateusza wymagała wyłącznie nauki.
To był już kolejny raz, kiedy starsi koledzy Mateusza zniknęli w tłumie. Bo do niczego już się nie dokładał. Poza tym szli do pobliskiej budy z kebabem, a Mateusz był bez kasy.
Mateusz oskarża matkę o znęcanie i głodzenie
W nastolatku narastała złość i frustracja. Już od dawna domagał się od matki, żeby przelewała mu na konto część alimentów. Ale nawet gdyby chciała, nie mogła tego zrobić. Po prostu pieniędzy brakowało już na życie.
Mateusz gapiąc się w sufit wymyślił, że zadzwoni ze skargą na policję. I zadzwonił, mówiąc, że matka znęca się nad nim i nie daje jeść. Kiedy przyjechali policjanci, w lodówce rzeczywiście była pustka. Funkcjonariusze „ubiegli” zapracowaną kobietę, bo dopiero wieczorem miała przyjechać z zakupami. A nastolatek skarżył się, że matka zamyka przed nim lodówkę, bije go i głodzi.
– Kobiecie założono „niebieską kartę” i nikt tej matce samotnie wychowującej nie wierzył – opowiada mecenas Anna Rop z Opola, specjalizująca w prawie rodzinnym i cywilnym, zajmująca się przeciwdziałaniom przemocy w rodzinie. – Ta kobieta, kochająca swoje dziecko, przeszła piekło.
- Czy zbyt pochopnie dajemy wiarę nastolatkom?
- Jaką gehennę nieletni fundują rodzicom?
- Co się stało, gdy jedna dziewczyna zrobiła ze swojego dziadka pedofila?
- Czy pruski dryl by coś zmienił?
Odpowiedzi na te pytania oraz szereg innych porażających historii, w który nastolatki terroryzują rodziców, w pełnej wersji tekstu „Mamo, oddaj mi komórkę, bo podam cię do sądu!” w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.