Gwardia z Chrobrym większych szans nie miała, a gospodarze od początku spotkania dyktowali warunki gry. Szybko rzucili trzy bramki i potem już trzymali rękę na pulsie. Grało się im o tyle łatwiej, że w naszej ekipie do 22 minuty gole zdobywali tylko Andrzej Widomski i Noa Zubac (odpowiednio pięć i trzy w tym czasie). Ten łatwy do odczytania schemat przerwał dopiero Wiktor Kawka. Było wtedy 13:9 dla głogowian, którzy przed przerwą nawet nieco powiększyli dystans.
Kto wie jednak jaki byłby wynik, gdyby nie dobra postawa w bramce gości Jakuba Ałaja. Młody golkiper, pod nieobecność Adama Malchera, spisywał się kapitalnie. Szczególnie w pierwszym kwadransie starcia, gdy miał aż 50 procent skutecznych obron. Niestety, większość kolegów z ofensywy nie dostosowało się do jego poziomu.
Po zmianie stron podopieczni Rafała Kuptela próbowali zbliżyć się do rywali, ale ci odpowiednio regulowali tempo. Na półmetku drugiej części nawet odskoczyli na siedem bramek (26:19) i stało się jasne kto wygra te zawody. Nie zmienił tego nawet fakt, iż zaraz potem gwardziści zanotowali najlepszy okres w tym starciu. Najpierw rzucili trzy gole z rzędu, a na trafienie rywala odpowiedzieli dwoma. Było więc już „tylko” 27:24 dla miejscowych. Ci jednak w porę uspokoili grę i na finiszu wrócili do pięciu trafień różnicy…
Tym samym opolanie po 19 meczach wciąż mają 19 punktów na koncie i zajmują 10. lokatę w tabeli elity.
Chrobry Głogów – Gwardia Opole 33:28 (19:14)
Gwardia: Ałaj, Lellek – Zubac 8, Widomski 7, Jankowski 3, Kawka 3, Monczka 3, Czyczykało 2, Hryniewicz 1, Wojdan 1, Fabianowicz, Koc, Kucharzyk, Milewski, Morawski, Stempin.
Kary: 10 min.