Gwardia Opole przegrała w Ostrowie Wielkopolskim bowiem po golu straconym tuż przed ostatnią syreną. A jeszcze na 11 sekund przed końcem do remisu doprowadził Andrzej Widomski i wydawało się, że znowu będą karne. Nie tym razem jednak. Tym samym po 17 meczach wciąż mają na koncie 19 punktów i zajmują 10 lokatę w tabeli Superligi.
Co do sobotniego starcia to początek należał do miejscowych. Im dłużej jednak trwała pierwsza odsłona tym bardziej inicjatywę przejmowali nasi szczypiorniści. Duża w tym zasługa świetnie broniącego Adama Malchera i skuteczności Marka Monczki. Dzięki czemu w pewnym momencie goście odskoczyli na cztery trafienia różnicy (10:6). Do szatni na odpoczynek chodzili natomiast przy prowadzeniu 12:9.
Wynik byłby jeszcze korzystniejszy gdyby nie inny golkiper mający w klubowym CV Gwardię. Kapitalną partię w szeregach ostrowian rozgrywał bowiem Dawid Balcerek, który pojawił się na ostatnie minuty przed przerwą. Dość napisać, iż na przełomie pierwszej i drugiej połowy obronił osiem z dziewięciu rzutów opolan! Później już znacznie obniżył poziom, ale i tak nakręciło to jego kolegów w ofensywie, którzy zaczęli nadawać ton w grze i to podopieczni Rafała Kuptela musieli gonić.
Gdy w końcu wrócili na prowadzenie (21:20) wydawało się, że sytuacja została opanowana. Niestety, nic z tego. Gospodarze rzucili cztery bramki z rzędu i znowu trzeba było odrabiać straty. Dwa gole Andrzeja Widomskiego i jeden Monczki sprawiły, że mieliśmy remis po 24. W końcówce jednak więcej zimnej krwi zachowali gracze beniaminka.
Ostrovia Ostrów Wielkopolski – Gwardia Opole 26:25 (9:12)
Gwardia: Malcher, Ałaj – Monczka 6, Widomski 5, Czyczykało 4, Kucharzyk 2, Scisłowicz 2, Wojdan 2, Jankowski 1, Morawski 1, Stempin 1, Zubac 1, Hryniewicz, Kawka, Koc, Milewski.
Kary: 10 min.