Przyglądałem się z bliska wizycie w Opolu Władysława Kosiniaka – Kamysza, jednego z liderów Trzeciej Drogi. Wypadł dobrze nie tylko wtedy, kiedy przemawiał. Wielu przechodniów, do których podchodził, okazywało mu sympatię i życzyło powodzenia.
Przeciwników politycznych atakował ostro za hipokryzję i działanie na szkodę Polski. (Mieli wstać z kolan, ale upadli na głowę – to tylko jeden z twardych cytatów na temat PiS-u). I to nie dziwi. Kampania wyborcza wchodzi w decydującą fazę.
Trudno było nie zauważyć w wypowiedziach lidera PSL-u także dystansu, a nawet ostrożnej niechęci wobec Koalicji Obywatelskiej. Kosiniak-Kamysz starał się mówić o tej partii jak najmniej, a jak już mówił, nie wymieniał jej z nazwy.
I to także da się wytłumaczyć regułami kampanii wyborczej. Trzecia Droga robi wszystko – i nie sposób się temu dziwić – żeby wyraźnie zaistnieć w świadomości wyborców, aby się odróżnić. Jeśli bowiem w Polsce ma dojść do zmiany rządzących, partie na opozycyjnych listach muszą przekroczyć próg wyborczy. (Dla Trzeciej Drogi, która jest koalicją, próg wysoki, ośmioprocentowy). Porażka choćby jednej z nich byłaby klęską pomysłu na odsunięcie Zjednoczonej Prawicy od władzy. Więc dzisiaj demonstrowany dystans do KO jest prawdopodobnie większy od rzeczywistego.
Pewnie grzeszę naiwnością, ale myślę, że wielu wyborców przyjęłoby z radością, a przynajmniej z ulgą, wspólne wystąpienie czterech liderów, którzy zadeklarowaliby – jeszcze przed wyborami – gotowość do stworzenia wspólnego rządu i wolę zbudowania programu, w którym koalicjanci się spotkają.
Wiadomo już – mówił o tym w Opolu lider Trzeciej Drogi – że nie nastąpi to 1 października w Warszawie. Ale także po tej dacie jest jeszcze czas na taki ważny gest, dający wyborcom pewność, że ich głosy nie pójdą na zmarnowanie.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.