Dreman długo miał problem z przebiciem się przez szczelną defensywę gospodarzy. Samo spotkanie także początkowo nie było wielkim widowiskiem. Od pierwszego gwizdka podopieczni Jarosława Patałucha mieli inicjatywę, jednak brakowało im konkretów.
Na co wpływ miała również spora liczba urazów w ich gronie. Brakowało także pauzującego za kartki kapitana zespołu Felipe O Magoo. Gospodarze z kolei próbowali się odgryzać, ale dobrze funkcjonowała obrona Tygrysów.
Dopiero gdy inauguracyjna odsłona minęła półmetek to wynik otworzył Waldemar Sobota. Potem obie drużyny miały swoje szansę na zmianę wyniku, ale ich przedstawicielom brakowało precyzji lub szczęścia, ewentualnie na posterunku byli bramkarze.
Gdy jednak w końcu, po 22 minutach gry przerwy, piłka wpadła do sieci to zaraz mieliśmy powtórkę tej sytuacji. Najpierw wyrównał bowiem Patryk Widuch, ale kilka sekund później Dreman powrócił na prowadzenie. Wówczas to futsalówkę do siatki posłał również Damian Makowski. W końcówce spotkania katowiczanie grali już z lotnym bramkarzem, ale bez powodzenia w postaci wyrównania.
Tym samym Tygrysy przełamały się nieco po wyjazdowej wpadce z Widzewem Łódź.
AZS UŚ Katowice – Dreman Opole Komprachcice 1-2 (0-1)
Bramki: 0-1 Sobota – 11., 1-1 Widuch – 33., 1-2 Makowski – 33.
Dreman: Lach – Makowski, Kucharski, Blank, Szypczyński, Sobota, Gheneloff, T. Czech, Iwanow, Grzywa, Parra, Nuno Chuva.