Fundacja DOM ma nowy dom
Dla nich minione pół wieku, to oprócz wychowania dwójki swoich dzieci, także troska o najsłabszego niepełnosprawnego człowieka. Zasługą małżeństwa Jednorogów jest to, że niepełnosprawni wyszli na ulice Opola. Wcześniej byli pochowani w domach, co trudno dzisiaj sobie wyobrazić. Jednorogowie przecierali szlaki. Stworzyli coś wielkiego, czyli Fundację Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym w Opolu.
Zanim Jednorogowie przeszli na emeryturę, wielokrotnie mówili, że nie zdążyli jednego zrobić. A mianowicie stworzyć mieszkań chronionych dla niepełnosprawnych dorosłych już osób. A teraz pojawiła się szansa, że pierwsi podopieczni Fundacji DOM trafią do takich mieszkań, gdzie pod opieką pielęgniarki i pracowników socjalnych rozpoczną samodzielne życie.
– Prosimy mieszkańców Opolszczyzny, by wsparli ideę mieszkań chronionych. Z tej okazji, że obchodzimy złote gody pożycia małżeńskiego. Zapraszamy do wsparcia finansowego tej inicjatywy – zaapelował w środę Kazimierz Jednoróg.
Budynek, w którym powstaną mieszkania chronione, już jest, w Winowie. Użyczyło go miasto. W środę w siedzibie fundacji przy ul. Mielęckiego prezydent Opola, Arkadiusz Wiśniewski, przekazał stosowny dokument Małgorzacie Jagieluk, prezes Fundacji DOM.
– Jestem przekonany, że cała rodzina Fundacji DOM z przekazanego budynku zrobi coś wyjątkowego – stwierdził prezydent Opola.
– To wielki prezent z okazji naszego jubileuszu – podkreśliła pani Teresa Jednoróg.
Jednorogów recepta na udany związek
Recepty na pomyślność małżeńską i pół wieku wspólnego życia pani Teresa upatruje m.in. w sztuce mówienia sobie przepraszam oraz codziennego towarzyszenia w radości i chorobie.
– Ale ponad wszystko trzeba dać drugiej osobie przestrzeń. Tak, żeby nie wchodzić zbytnio w jej realia – dodała.
Natomiast pan Kazimierz mówi, że jego recepta to wspólna praca, a potem pasja. W przypadku ich małżeństwa było to niesienie pomocy osobom z niepełnosprawnościami i stworzenie Fundacji DOM.
– Zainspirowała mnie do tego żona – przyznaje Kazimierz Jednoróg. – W naszym sąsiedztwie była rodzina z dzieckiem z porażeniem mózgowym. Żona pojechała jako wolontariuszka na turnus rehabilitacyjny z tym niepełnosprawnym dzieckiem i jego matką. To były lata, kiedy nikt jeszcze nie znał słowa wolontariat.
Od tego czasu, jeszcze w PRL, państwo Jednorogowie rozpoczęli działalność na rzecz niepełnosprawnych z Opola i regionu.
– Na początku my ich szukaliśmy po Opolu, bo byli pochowani w domach. To były czasy, kiedy uważano, że chore dziecko to kara za grzechy – opowiada pan Kazimierz.
Przyczyniała się do tego także ideologia PRL. Bo przecież w państwie socjalistycznym nie było miejsca na inność, chorych i niepełnosprawnych. Państwo socjalistyczne szczyciło się zdrowymi i pełnosprawnymi obywatelami. A jedyne, co im oferowano, to obuwie ortopedyczne.
Fundacja DOM. Szansa na uwieńczenie dzieła
Że może być inaczej, Jednorogowie zobaczyli podczas wyjazdów do Niemiec, gdzie zobaczyli niepełnosprawnych na ulicach, prowadzących normalne życie, a nie ukrytych w swoich mieszkaniach. To wtedy stało się ich marzeniem, by tak było także u nas. Ich upór i determinacja, z jaką walczyli o najsłabszych przez całe wspólne życie zasługuje na wielkie wyróżnienie.
Kiedy Małgorzata Jagieluk, prezes Fundacji DOM, która przejęła ster po Jednorogach, podpisywała umowę przejęcia budynku w Winowie, pani Teresa Jednoróg była bardzo wzruszona i ocierała łzy.
– Jest szansa, że za naszego życia podopieczni Fundacji DOM trafią do mieszkań chronionych, co byłoby uwieńczeniem tego, co robiliśmy – tłumaczyła.
– Być może rozpoczniemy tak zwanym mieszkaniem treningowym, gdzie sprawdzimy efekty terapii w praktyce – powiedziała Małgorzata Jagieluk. – A mieszkanie, albo dom chroniony, ma być docelowy, czyli do końca życia.
– Po Jednorogach przejęłam coś ogromnego, dobrze działającą fundację, która ma wypracowane metody wspierania – podkreśla prezes Jagieluk. – Mam zaszczyt rozwijać to marzenie. Mam też ogromne wsparcie, bo otaczają mnie wspaniali ludzie, którzy traktują to jako misję.
Małgorzata Jagieluk śmieje się, że ona także jest wychowankiem Jednorogów. Przyszła do pracy w Fundacji DOM świeżo po studiach, na etat fizjoterapeuty.
– A teraz zarządzam fundacją, czego w życiu bym się nie spodziewała i absolutnie nie miałam takich planów. Robię coś bardzo ważnego, a Fundacja ma olbrzymi potencjał – stwierdza.