Filip Springer w Opolu spotkał się z dużym zainteresowaniem opolskiej publiczności. Na dwugodzinnym wieczorze autorskim w Muzeum Śląska Opolskiego z pisarzem i fotoreporterem nie było wolnych miejsc.
Jego najnowsza książka, „Mein Gott, jak tu pięknie”, to jak mówi sam autor, nie jest reportaż. Pozycja ta łączy elementy powieści dokumentalnej i fabularyzowanej opowieści, ze szczególnym naciskiem na pejzaż.
– To książka o tym, w jaki sposób na ziemiach poniemieckich pejzaż był kształtowany i eksploatowany. A także w jaki sposób eksploatowano i regulowano Odrę z początkiem XIX wieku – mówi Filip Springer dodając, że sam zgłębiał ten temat w bibliotece w Opolu.
Autor zabiera czytelnika w wyjątkową podróż. Jej początek to koniec XVIII wieku, a koniec lat 40. XX wieku.
– Piszę po to, by dowiadywać się różnych rzeczy. Na mnie działa bardziej spotkanie z jakimś miejscem, a nie człowiekiem. Dlatego jestem raczej pisarzem od miejsc, a nie od ludzi – stwierdza Filip Springer. – Dlatego, by coś napisać muszę gdzieś pojechać i czegoś doświadczyć w terenie.
Filip Springer w Opolu: Miejskość jest tu solidna, nieudawana
Jak mówi, Opole również znajdziemy na kartach wydawnictwa, ale niedosłownie.
– Nie jest to książka o Opolu – zastrzega pisarz. – Natomiast głęboko wierzę to, że czytelnicy z tego miasta odnajdą się w tej opowieści.
Opolanie w „Men Gott, jak tu pięknie”, znajdą m.in. kilka wątków związanych z architekturą i krajobrazem Opolszczyzny, m.in. z Ozimkiem.
Przypomnijmy, że Filip Springer nie po raz pierwszy odwiedza Opole. Był m.in. gościem I Opolskiego Festiwalu Fotografii w 2011.
– Naprawdę bardzo lubię tu wracać, choć nie brzmi to zbyt szczerze podczas rozmowy z przedstawicielami opolskich mediów i opolską publicznością – żartuje pisarz.
– Dziś przyjechałem nieco wcześniej, musiałem popracować w kawiarni. Potem przez godzinę chodziłem po mieście mając to uczucie, że to fajne miejsce. I fajnie tu wracać. Mam wieloletnią relację z Miejską Biblioteką Publiczną, znam się z Muzeum Śląska Opolskiego – wylicza.
Filip Springer w rozmowie z „O!Polską” podkreślił, że lubi również opolskie tereny.
– Bowiem to ziemie, w których widać historię, o której napisałem w książce. Dlatego to moje naturalne miejsce powrotów.
Jak postrzega Opole i Opolskie przez pryzmat pejzażu i architektury?
– Nie potrafię generalnie dokonać tej oceny – mówi. – Na pewno jednak jedną z cech tych ziem jest to, że miejskość jest tutaj długotrwała, solidna. I nie jest udawana. To widać choćby po kamienicach w Opolu. Słowem, to jest miejskość z długą tradycją.
Dyrektor Muzeum Śląska Opolskiego podkreśliła także na wstępie, że spotkanie ma przypominać o 20-leciu członkostwa Polski w Unii Europejskiej i związanymi z tym zmianami, jakie nastąpiły w naszej przestrzeni i krajobrazie.
Spotkanie poprowadziła Agnieszka Zientarska.
Czytaj też: Prof. Tomasz Grzyb: Żyjemy w „kulturze zap***dolu”. Choć praca nie jest najważniejsza
Zdjęcia w galerii: Anna Konopka