Jolanta Jasińska-Mrukot: Upłynęło już 39 lat, kiedy 5 października 1983 roku Komitet Noblowski przyznał pokojową Nagrodę Nobla Lechowi Wałęsie, przewodniczącemu zdelegalizowanej rok wcześniej „Solidarności”. To był Nobel dla całego opozycyjnego środowiska, co wtedy działo się w Opolu?
Janusz Wójcik: Dwa lata wcześniej wprowadzono stan wojenny, potem nas zamykano, albo wypuszczano i w różny sposób dręczono. W połowie 1983 roku władze PRL pozwoliły mi pójść do pracy. Wcześniej byłem etatowym pracownikiem Zarządu Regionu NSSZ „Solidarność” Śląska Opolskiego, z chwilą delegalizacji pani komisarz powiedziała, że świadectwa pracy nam nie da i poszliśmy „na bruk”. A do kościoła każdy mógł przyjść, więc nasze środowisko regularnie, 13 każdego miesiąca, spotykało się w opolskiej Katedrze na mszy. To była możliwość zorientowania się, ilu nas jest, a przede wszystkim wymiany uścisków dłoni i wzajemnego wspierania się. Oraz wymiany ulotek. Podobnie było w Nysie, Kędzierzynie-Koźlu i większych miasteczkach Opolszczyzny. Przewodniczącym zdelegalizowanej opolskiej Solidarności był wówczas Jasiek Całka.
Władza zdelegalizowała związek, ale wy, ludzie pierwszej „Solidarności” działaliście nadal.
– Nadal budowaliśmy „Solidarność”. Proszę zwrócić uwagę, że ostatni internowani wychodzili na wolność pod koniec 1982 roku. Nie chcę przez to powiedzieć, że komuna luzowała restrykcje stanu wojennego, ale kierunek zmian był już widoczny. Wielu było przeciwnych komunie, ale tych walczących, jak dzisiaj z perspektywy na to patrzę, było niewielu.
Jak świat światem, odwaga jest czymś rzadkim.
– Trudno od wszystkich wymagać, żeby konspirowali. Nie można od wszystkich wymagać bohaterstwa. Sama komuna traktowała nas też różnie, bo na początku internowali 90 osób na Opolszczyźnie. Na pierwszej liście internowanych byli m.in. Romek Kirstein, Zbyszek Ogrodnik i Lucyna Żuraw oni byli na pierwszej liście internowanych. Po nich SB przyszła już w dniu wprowadzenia stanu wojennego. Pozostałych pozbawiali pracy. Metody prześladowania były różne, a potrafili ludzi gnoić. Wymyślili wojskowe obozy dla niepokornych w Rawiczu i wzięli na trzy miesiące ćwiczeń ludzi ze Śląskiego Okręgu Wojskowego, obejmującego m.in. Opolszczyznę.
A Jana Całkę pozbawiono mieszkania przy opolskim placu Sebastiana…
– Jasiek był pracownikiem PAX-u (chrześcijańskie stowarzyszenie – aut.), więc pracy go nie mogli pozbawić. Potem, już dużo później zamieszkał przy placu Kopernika, Jaśka aresztowano na przełomie 1982 i 193 roku za działalność, kiedy organizował struktury konspiracyjne.
Tydzień od przyznania Lechowi Wałęsie nagrody władze PRL-u wysłały do rządu Norwegii oficjalnie sprzeciw wobec przyznania tej nagrody. Za winnych uznano nie tylko Norwegię, ale też USA i Niemcy.
– Wątek niemiecki jak widać jest nieustający…(śmiech). Ale apogeum jeszcze nie osiągnęliśmy, bo w zanadrzu Jarosław Kaczyński „coś niemieckiego” jeszcze trzyma.
Kiedy przyznawano Nobla, to żyli ludzie pamiętający wojnę i Auschwitz, więc dla nich „wątek” mógł mieć znaczenie.
– Właśnie. Dzisiaj to są ludzie późno urodzeni i nie pamiętający wojny. Niemieckie społeczeństwo przeszło metamorfozę. Ale u niektórych pozostał propagandowy jad tłoczony przez wiele lat w PRL-u. Ale nie podkreśla się tego, że Polska miała przez 500 lat pokojową granicę z Niemcami. Polska cały czas walczyła na wschodzie z Rosją, Turkami, Tatarami, ale o tym w PRL się nie mówiło. Więc od początku bardziej walczyliśmy z Niemcami niż Krzyżakami.
Ale w 1966 roku polscy biskupi wystosowali apel do niemieckich biskupów, w którym były te słynne słowa ”Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. O też jakby dzisiaj zapomniano.
– Jarosław Kaczyński zatrzymał się w przeszłości, tak lapidarnie mówiąc, a od tych z przeszłości różni się jedynie częstotliwością chodzenia do kościoła. Pozostałe elementy, takie, jak powrót centralizmu i gospodarki planowanej, niechęć do samorządu i oddolnych działań, to wypisz wymaluj komuna. Tylko kolegów, jak w komunie, jeszcze nie zamykają.
Wy, ludzie pierwszej „Solidarności”, walczyliście z PRL, a potem tak bardzo się poróżniliście, że nie możecie ze sobą nawet rozmawiać.
– Niestety, tak się stało, bo wtedy mieliśmy jednego wroga, a raczej przeciwnika. Wole używać „przeciwnik”, to jest to, co podkreśla Wałęsa, że myśmy walczyli pokojowo. Zbrojnie byłoby niemożliwe.
Tamten przeciwnik, to nie tylko władza PRL-u, ale ZSRR, a w Polsce wojsko radzieckie.
– Cały Układ Warszawski. A co do opozycji, ona nigdy nie była jednorodna, jakby chciano to widzieć. Różnił nas stosunek do gospodarki, ale przede wszystkim byli tacy nieświadomi, którzy uważali, że socjalizm powinien zostać, tylko trzeba walczyć z wypaczeniami. Kiedyś na przesłuchaniu na SB powiedziałem, że gdybyście poczekali jeszcze kilka miesięcy, to nie musielibyście wprowadzać stanu wojennego, bo byśmy się pożarli między sobą. Tak byliśmy podzieleni. Wystarczy sięgnąć do pierwszego zjazdu „Solidarności”, nie brakowało tam takich, których nazywam werbalnymi antykomunistami. Tacy są najmocniejsi w gębie, „a co my się będziemy z nimi liczyć, będziemy trzaskać po szczękach”. Tacy nie biorą pod uwagę realiów. Kiedy przyszedł rok 1989, oni bojkotowali pierwsze wybory, a Okrągły Stół to dla nich zdrada. Zresztą, rocznicę wyborów 4 czerwca bojkotują do dzisiaj.
W uzasadnieniu nagrody Komitetu Nobla mówiono, że działalność Lecha Wałęsy przyczyniła się do budowy dziedzictwa wolności.
– Jestem nieustającym „wałęsistą”, a do Lecha Wałęsy mam pretensje tylko o jedno – że zostawił znak „Solidarności” temu obecnemu związkowi. Dlatego musimy podkreślać, że jesteśmy z pierwszej „Solidarności”. Nawet Opolska Izba Pamięci, tej pierwszej „Solidarności”, nie dostała zezwolenia na używanie historycznego znaku, symbolu będącego własnością wszystkich Polaków. Obecna Solidarność to przybudówka PiS.
Jednak ktoś na nich głosuje, trudno kwestionować demokratyczne wybory.
– Jednym z pozytywnych działań komuny była likwidacja analfabetyzmu, ale nauczenie ludzi czytania i pisania to nie wszystko. Ludzie składają litery, ale nie rozumieją. Wynik przeprowadzonego badania na początku lat 90. pokazał, że 40 procent społeczeństwa nie rozumie gazety codziennej.
Jan Całka na wszystkich spotkaniach dla organizacji pozarządowych mówił: „Zaniedbaliśmy pracę u podstaw”.
– Dokładnie tak jest. Ubolewam, że nie stawia się na edukację, bo obecna szkoła nauczy pisać i czytać, więcej nie potrzeba. Od czasu do czasu rzucą im więcej grosza, to im wystarczy. Żyjemy w dobie globalizacji, trzeba rozumieć więcej.
Czym była więc pokojowa nagroda dla Wałęsy i waszego środowiska?
– Że to my mamy rację! To dało siłę do dalszego działania. Powinno się pamiętać o wyjątkowej dacie 17 września 1993 roku, o której też już zapomniano. Wtedy wyjechał ostatni żołnierz radziecki z Polski, to dzięki Lechowi Wałęsie. On potrafił rozmawiać z generałami, bo ma niebywały dar rozmawiania z każdym. Jarosław Kaczyński w życiu by sobie nie poradził z taką sytuacją.