Już początek spotkania nie wróżył gościom niczego dobrego. Niemalże w pierwszej akcji bowiem rywale zdobyli gola. Uczynił Wiaczesław Kożemiaka. Premierowa odsłona nie dotarła nawet to półmetka a podopieczni Jarosława Patałucha przegrywali już 0-2. Do ich siatki piłkę posłał Daniel Krawczyk. Pięć minut później jednak kontaktowe trafienie zaliczył wspomniany Sobota. Co ciekawe był to jego debiutancki gol w ekipie Dremana. Asystował przy tym Kamil Kucharski Przyjezdni próbowali pójść za ciosem, ale łodzianie umiejętnie się bronili i do przerwy wynik już nie uległ zmianie.
Dreman walczył do końca, ale happy endu nie było…
Za to po zmianie stron owszem. Choć nie od razu. I nie na ich korzyść. Zanim upłynęło pół godziny łącznej gry to na 3-1 podwyższył Michał Marciniak. Niespełna 200 sekund później defensywę Widzewa po raz drugi przechytrzył Sobota. I tym samym przyjezdni nie zaprzestawali gry o lepszy wynik. I byli nawet bardo bliscy wyrównania. Nie wykorzystali jednak paru ku temu okazji. Najbliżej był Felipe Deyvisson, ale jego strzał z przedłużonego rzutu karnego obronił Dariusz Słowiński.
Tym samym w rundzie rewanżowej Tygrysy jeszcze nie wygrały, choć był to dopiero drugi mecz tej fazy. Niemniej utrzymały się na czwartej lokacie w tabeli elity. Po 16 meczach mają 25 punktów. O zaledwie jeden wyprzedzają siódmy w stawce Widzew.
Widzew Łódź – Dreman Komprachcice Opole 3-2 (2-1)
Bramki: 1-0 Kożemiaka – 1., 2-0 Krawczyk – 8., 2-1 Sobota – 13., 3-1 Marciniak – 28., 3-2 Sobota – 32.
Dreman: Lach – Deyvisson, Toloza, Kucharski, Makowski, Sobota, Gheneloff, T. Czech, Iwanow, Grzywa, Nuno Chuva, Blank.