Debata o wojnie
W debacie wzięli udział Zbigniew Bujak, politolog i opozycjonista z czasów PRL, pochodzące z Ukrainy wolontariuszki Julia i Lesia oraz wiceprezydent Opola Maciej Wujec. Prowadziła Irina Kostiuk, ukraińska dziennikarka mieszkająca w Opolu.
Oprócz wspomnień związanych z pierwszymi dniami wojny, padły też ważne pytania, m.in. czy można było uniknąć agresji Rosji.
– Tej wojny można było uniknąć, zatrzymując „zielonych ludzików” na Krymie – powiedział Zbigniew Bujak. – Gdyby wtedy, walecznym żołnierzom ukraińskim pozwolono się bić, oni by ich pokonali. A otrzymali zakaz. Dzisiaj już wiemy, że decyzja ukraińskich władz była podyktowana, inspirowana stanowiskiem Europy. Jej przedstawiciele mówili „nie dajcie się sprowokować”.
Wówczas użyto przykładu Michaiła Saakaszwilego (prezydent Gruzji – aut.), który miał dać się sprowokować Rosjanom. Przez co rozpętała się wojna przegrana przez Gruzinów.
– To było absurdalne stwierdzenie, ale takie myślenie wówczas reprezentowały europejskie elity. Pytałem na Majdanie, dlaczego pozwalacie zajmować Krym? Odpowiedzieli, że NATO ich powstrzymuje od walki – mówił Zbigniew Bujak. –
Bujak podkreślił, że trzeba mieć wolę w sobie, której wówczas Ukraińcom zabrakło. Tak, jak często brakuje pewności siebie w przypadku narodu ukraińskiego. A przecież wywodzą się z niego świetni naukowcy, artyści, pisarze. Ale o tym nie mówią.
– Trzeba uwzględniać, co mówią eksperci i politycy europejscy, generałowie NATO, ale nie trzeba było tego traktować jak dyspozycji – zaznaczył Zbigniew Bujak.
Potem jeszcze kilkakrotnie można było powstrzymać Rosjan. Choćby wtedy, kiedy separatyści ogłosili „niepodległość” tzw. republik ługańskiej i donieckiej. Za każdym razem jednak od zdecydowanej kontrakcji powstrzymywali Ukraińców zachodni politycy.
– Jako obywatelka Ukrainy potwierdzam, że tak było – stwierdziła prowadząca debatę Irina Kostiuk.
Ukraina powstrzymuje nawałnicę Rosji
Na szczęście, tej determinacji nie zabrakło Ukraińcom rok temu. Choć Zachód wówczas też nie wierzył, że potrafią zatrzymać Rosjan.
– Mój tato jest Rosjaninem i kilka dni przed wybuchem wojny powiedział, że wojna jest niemożliwa. Nie dopuszczał myśli, że ludzie posługujący się tym samym językiem mogą ze sobą walczyć – mówiła Julia, wolontariuszka, która od pierwszego dnia inwazji Rosji pomagała ukraińskim uchodźcom w Opolu. – Ale kiedy Rosjanie zaatakowali, tato powiedział, że będzie bronił Ukrainy, swojego domu.
Wiceprezydent Wujec podkreślił, że potwierdzeniem tej tezy, że można było uniknąć, były wcześniejsze wydarzenia. Takie jak m.in. inwazja Rosji w Czeczenii, interwencja w Syrii i zniszczenie miasta Aleppo. Kiedy widać było, że agresywność i apetyt Putina rosną, a brak reakcji Zachodu rozumiał on, jako jego słabość.
– Było tyle sygnałów, że mamy do czynienia ze zbrodniczym państwem totalitarnym i niereformowalnym – podkreślił wiceprezydent, dodając, iż już po wybuchu wojny rozmawiał z Gari Kasparowem, rosyjskim arcymistrzem szachowym i przeciwnikiem Putina, który już wiele lat temu przewidywał, że ta wojna wybuchnie.
– Zawsze spotykam się z dowodami wdzięczności ze strony Ukraińców, a ja im mówię, że to my wam dziękujemy, za to, że zatrzymali tę nawałnicę – mówił wiceprezydent. – Oni w tej wyniszczającej wojnie walczą za nas.
Opole przyjęło Ukraińców
Maciej Wujec wspominał też pierwsze dni wojny i wspaniałą reakcję Opolan na uchodźców.
– Przez Opole przewinęło się dziesięć tysięcy osób, a zadomowiło się około sześciu tysięcy – dodał.
O tysiąc zwiększyła się liczba dzieci i młodzieży w opolskich placówkach oświatowych. – Szkoda, że to jest związane z wojną, ale do naszych szkół trafiły bardzo fajne dzieci – mówił.
Nie można jednak mówić o sielance, uchodźcy mają różne problemy i nie spotykają się wyłącznie z sympatią. Swoją pomoc w trudnych i konfliktowych sytuacjach zaoferował wiceprezydent Wujec, zachęcając, by natychmiast zgłaszać je do ratusza.
Podczas debaty mówiono też o polsko-ukraińskich zaszłościach historycznych, dzielących oba narody, które po wybuchu wojny przestały być tak istotne. Pogodził nas śmiertelny wróg.
Uczestnicy debaty zastanawiali się także, co po wojnie. Wojnie, która – to tragiczny paradoks – jest szansą na budowę demokratycznego państwa ukraińskiego, zadomowionego w Europie.
Nikt nie wątpił, że Ukraina wygra, choć wszyscy byli zgodni, że to nie będzie łatwe i pociągnie za sobą jeszcze wiele łez i krwi.
– Ale Ukraińcy są na to gotowi – podkreślały ukraińskie uczestniczki kilkugodzinnej debaty w kawiarni OPO.