Dzięki tej dobrej passie podopieczni Roberta Skibniewskiego mocno wspięli się w zestawieniu drugiego szczebla. Tracą bowiem tylko „oczko” do wicelidera z Astorii Bydgoszcz.
Co do ostatniego pojedynku to beniaminek zmagań mocno postawił się opolanom. Czuć to było od samego początku, bo od razu jego przedstawiciele zdobyli sześć punktów, a inauguracyjną odsłonę wygrali 20:14.
Do tego kolejną rozpoczęli od celnej „trójki”. Na szczęście goście nie pozwolili się im zbytnio rozpędzić, niemniej na półmetku tej części wciąż sporo do nich tracili (26:34). Wtedy jednak zaczął się świetny okres przyjezdnych, którzy zdobyli 10 punktów z rzędu, a sygnał do ataku dał akcję 2+1 Kareem Reid. A ostatecznie na przerwę schodzili przy prowadzeniu 40:37.
Po zmianie stron rywale szybko jednak zanotowali serię ośmiu „oczek” z rzędu i mogło być nerwowo. Koszykarze z Opolszczyzny nie tylko w porę ich zatrzymali, ale i świetnie odpowiedzi gdyż znowu popisali się okresem 10:0. A do tego znowu rozpoczął go Reid. Później znowu mieliśmy swoistego rodzaju przeciąganie liny, niemniej i tak przed czwartą kwartą było 64:60 dla przyjezdnych.
W finałowej partii jednak mieliśmy bój co się zowie. Miejscowi nie tylko szybko zniwelowali straty, ale i w pewnym momencie nawet wrócili na prowadzenie (72:71). Opolanie i na to mieli kapitalną ripostę, albowiem po minucie było już 79:72 dla nich. I dzięki temu mogli już potem do końca kontrolować wydarzenia na parkiecie.
Sokół Międzychód – Weegree AZS Politechnika Opolska 83:90 (20:14, 17:26, 23:24, 23:26)
Weegree: Kaczmarzyk 19, Rutkowski 19, Kobel 15, Reid 11, Białachowski 10, Jodłowski 10, Lis 6, Maciejak.
Czytaj także: Odra Opole nie wykorzystała szansy powrotu na fotel lidera 1 ligi