Betonowy próg wodny na Jemielnicy znajdował się w opolskiej dzielnicy Krzanowice. Dosyć niepozorny, bo i sama Jemielnica nie wygląda tam zbyt imponująco. Ale – jak zaznacza Agnieszka Konowaluk-Wrotniak, prezes Stowarzyszenia Przyrodniczo–Kulturalnego „Pod Prąd” z Opola – to tylko pozory.
– Jemielnica na pierwszy rzut oka może wydać się mało znacząca dla całego ekosystemu Odry. Natomiast biorąc pod uwagę parametry jej wody, to jedna z tych drobnych rzeczek, która może stanowić remedium na bolączki Odry – mówi.
Wszystko dlatego, że Jemielnicą nie płynie słona woda. A to już niemalże ewenement. Szczególnie w przypadku wysoko uprzemysłowionego województwa śląskiego. Tam do dopływów Odry trafiają wysoko zasolone zrzuty z kopalni. W nich oprócz soli potrafią znajdować się także toksyczne substancje. To zresztą czynniki, za sprawą których złote algi mają idealne warunki do zakwitów, które prowadzą do śnięcia ryb, na przykład w Kanale Gliwickim.
– Dlatego każda kropla wody w Jemielnicy jest na wagę złota. Ale to nie jedyne jej atuty. To również rzeka obfitująca w naturalny pokarm dla ryb. Występują w niej też ryby objęte w Polsce ochroną gatunkową – wylicza Agnieszka Konowaluk-Wrotniak.
Otworzyli rybom rzekę Jemielnicę tworząc bystrze w miejscu progu
Sęk w tym, że dostęp do dobrodziejstw Jemielnicy blokował wspomniany betonowy próg. – To pierwsza bariera dla ryb wchodzących z Odry do Małej Panwi, a następnie do Chrząstawy. Jego likwidacja otwiera rybom drzwi w górę rzeki – mówi Piotr Nieznański, ekspert ds. polityki środowiskowej WWF Polska.
To właśnie ludzie ze Stowarzyszenia „Pod Prąd” przy współpracy z WWF Polska otworzyli rzekę dla ryb. W miejscu progu utworzyli bystrze. To odcinek nurtu rzeki o przyspieszonym przepływie wody. Jest wzburzona, ponieważ przepływa pomiędzy nawiezionymi głazami. Ekolodzy wysypali tam też drobniejsze kamienie oraz żwir.
– Po 50 latach ryby, które nie miały jak przedostać się w górę rzeki, teraz mogą to zrobić. W ten sposób uwolniliśmy też około 20 kilometrów biegu rzeki Jemielnicy, a dalej Chrząstowy i Małej Panwi – wylicza Piotr Nieznański.
Prace były finałem rocznych starań członków Stowarzyszenia „Pod Prąd” z Opola. To oni odpowiadali m.in. za przygotowanie projektu i uzyskanie wszystkich pozwoleń. Oni też pozyskali większość pieniędzy na ten cel.
Chcą likwidować kolejne progi na rzekach
Ekolodzy otworzyli rzekę Jemielnicę dla ryb we własnym zakresie, uzyskawszy wcześniej wszystkie konieczne pozwolenia. Zrobili to też bez zewnętrznego finansowania.
– To, co tutaj zrobiliśmy, to przykład lokalnej inicjatywy, która nie jest wspierana przez państwo. Ma za to wsparcie organizacji społecznych – zaznacza Piotr Nieznański.

– To działanie w sposób bezpośredni i skuteczny z miejsca pomagające rzekom. To przykład renaturyzacji rzeki. A także działania, które pomaga Odrze. W przypadku kolejnego zatrucia rzeki ryby, a także inne wodne organizmy, mają gdzie uciec. My nie debatujemy nad tym, co trzeba zrobić, tylko po prostu to realizujemy – stwierdza.
Działacz WWF Polska dodaje, że wraz z członkami grupy „Pod Prąd” z Opola był w terenie i widział szereg terenów i rzek o dużym potencjale do renaturyzacji.
– Blisko jest wysychające starorzecze Jemielnicy. Chcemy znów dać mu wodę. Do udrożenienia na pewno są dwa progi na Małej Panwi. To na pewno pomogłoby i tej rzece, i samej Odrze. Podobnych punktów w całym województwie na pewno jest więcej. Myślę, że tym projektem otworzyliśmy furtkę do kolejnych takich działań – stwierdza Piotr Nieznański.
Czytaj także: Regulacja rzek przed powodzią nie chroni? „Wciskali ludziom kit”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.