Co nas czeka w 2024 roku: gospodarka
Ekonomista prof. Witold Orłowski
Perspektywy gospodarcze na rok 2024 póki co nie wyglądają najlepiej. Nadal przy naszych granicach toczy się wojna, która może – wraz z niepokojem na Bliskim Wschodzie – łatwo doprowadzić do ponownego wzrostu światowych cen surowców. Nasz główny partner handlowy, Niemcy, wciąż tkwią w recesji, recesja także nadal zagraża gospodarce USA. Nawet jeśli sytuacja zewnętrzna powoli się poprawia, na pewno pozostaje trudna i pełna ryzyk.
W kraju mamy nowy rząd, a wraz z nim szanse na napływ znacznych pieniędzy z Unii i na poprawę nastrojów na rynku, co razem może doprowadzić do wzrostu inwestycji. Również konsumpcja, po okresie spadków, ma się nieźle, a wzrost płac zdecydowanie przekracza wzrost cen. Daje to szanse na znaczącą poprawę koniunktury na rynku krajowym, co może skompensować słaby popyt zagraniczny i dać w rezultacie zauważalny wzrost PKB.
Z drugiej jednak strony, są powody do niepokoju. Inflacja nie odpuszcza i może w przyszłym roku nawet wzrosnąć, a wiarygodność antyinflacyjnej polityki NBP doznała poważnego uszczerbku. A stan finansów publicznych, odziedziczony przez rząd po poprzednikach, naprawdę nie jest dobry i wymaga wieloletnich wysiłków na rzecz poprawy. Słowem, rok szykuje się trudny, choć raczej w polskiej gospodarce powinny przeważać tendencje wzrostowe.
Czytaj także: Co nas czeka w 2024 roku na świecie. Marek Budzisz: „Grozi nam dalsza destabilizacja”
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.