Informacje, jakie napływają w ostatnich dniach z Ukrainy, budzą trwogę. Największy od początku wojny atak rakietowy na cywilów i infrastrukturę krytyczną kraju, pozbawienie milionów ludzi prądu i wody, to akty skrajnej desperacji Putina, który walczy o polityczne, a może i fizyczne przetrwanie. Z kolei wybuch zbłąkanej rakiety na terytorium Polski i śmierć dwóch obywateli naszego kraju przypomina, że sąsiadując z Ukrainą jesteśmy w stałym zagrożeniu.
W tych wojennych realiach najwyższe polskie władze, zamiast konsolidować naród, zajmują się zohydzaniem Polakom opozycji i naszych zachodnich sojuszników. Nawet krwawa wojna tuż przy naszej granicy nie zmieniła optyki rządu. Aparat propagandy dzień w dzień ostrzeliwuje Unię Europejską, a zwłaszcza Niemcy. A jakby tych frontów otwartych przez władzę było mało, trawi ona masę czasu i energii na bitwy wewnątrz własnego obozu.
Według ostatnich doniesień, premier Morawiecki toczy już regularną wojnę z ministrem Ziobrą, a obaj panowie zbierają na siebie kwity i chętnie widzieliby się za kratami. Jarosław Kaczyński, który mógłby już dawno przeciąć ten konflikt i wyrzucić z rządu jednego z nich, albo obu naraz, jeździ po kraju i na zamkniętych spędach wyznawców opowiada dyrdymały o dających w szyję młodych kobietach i 12-letnich lesbijkach.
Mnie by te koalicyjne pieszczoty Kaczyńskiego, Ziobry i Morawieckiego guzik obchodziły, gdyby nie wiążący się z nim paraliż decyzyjny, w tym blokowanie należących się nam jak psu micha gigantycznych pieniędzy z Unii Europejskiej. Jest czymś niebywale szkodliwym i antypaństwowym, by na skutek wewnętrznych walk i ideologicznego zacietrzewienia odrzucać pieniądze niezbędne dla słabnącej polskiej gospodarki. Tym bardziej, że premier Morawiecki sam już mówi prawdę (niebywałe!), że coraz trudniej nam pożyczać na zewnątrz, a obsługa polskiego długu radykalnie drożeje.
Mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że wrzucanie przez Kaczyńskiego podczas tournee po Polsce coraz bardziej pokracznych wypowiedzi to nie przejaw jego szaleństwa, lecz wyrachowania. Dyskutujemy potem całymi dniami o wydumanym problemie alkoholizmu młodych kobiet, zamiast o szalejącej drożyźnie, w tym o absurdalnie wysokich marżach państwowych spółek energetycznych. Co drenuje kieszenie Polaków i zarzyna małe, rodzinne biznesy. To są realne problemy, a nie fantazje starszych panów o przebieraniu dziewczynek za chłopczyków i odwrotnie.
Bo wbrew fali memów wyśmiewających kolejne odjazdy prezesa, to już dawno nie jest śmieszne. Ta niekompetentna i nieodpowiedzialna władza trzyma się już tylko na ordynarnej propagandzie kontrolowanych przez siebie mediów. Na codziennym odwracaniu kota ogonem i szczuciu na demokratyczną opozycję, która akurat w sprawach zagrożenia bezpieczeństwa kraju zachowuje się odpowiedzialnie i gra do jednej bramki z rządem.
Podkreślmy to jeszcze raz, w Polsce od siedmiu lat rządzi obóz Prawa i Sprawiedliwości i to on odpowiada za stan naszego bezpieczeństwa, za inflację (znacznie wyższą niż średnia w Unii Europejskiej) i za wściekłe podzielenie kraju. Nie wiem, jak długo da się tak czarować rzeczywistość, ale możemy być pewni, że za brak odpowiedzialności naszej władzy przyjdzie nam drogo zapłacić.