Jest lekarz, chirurgia w Namysłowie może działać
Dr Jerzy Ceglecki, ordynator oddziału chirurgicznego w NCM mówi, że jest zadowolony, bo mógł ułożyć grafik dyżurów na luty. Wcześniej problemem był okres od połowy lutego, kiedy jeden z chirurgów idzie na operację.
– Cieszę się z ułożonego grafiku i tego, że jeden weekend wreszcie będę miał wolny. A w pozostałe weekendy będę pod telefonem. Na oddziale będą rezydenci – mówi dr Ceglecki. – To możliwe, bo dołączy do nas pani chirurg.
Jednak problem został zażegnany doraźnie, na trzy miesiące. Z końcem kwietnia ordynator odejdzie na emeryturę. Ale prezes Agnieszka Kruk zapewnia, że i z tą sytuacją sobie poradzą.
Jeszcze tydzień temu ordynator prosił o zamknięcie oddziału. Chirurgia w Namysłowie przedstawiała się dramatycznie z powodu braku lekarzy. Dr Ceglecki mówił „Opolskiej”, że na oddziale jest ich trzech, ale w połowie lutego jeden z nich pójdzie na poważny zabieg i nie można mieć pewności, że po nim wróci do pracy.
Od 13 lutego na oddziale zostałby więc 66-letni ordynator, po zabiegu kardiologicznym, który już w ubiegłym roku nabrał praw emerytalnych, oraz drugi chirurg, również po 60.
– Nas dwóch miałoby przyjmować ostre przypadki i prowadzić oddział. Tu co najmniej stu pacjentów czeka na operacje planowe – skarżył się ordynator. – Jak przywiozą pacjenta z dużą wagą, to dwie pary rąk chirurgów nie wystarczy.
Zarzuty o uprawianie polityki
Dlatego sfrustrowany całą tą sytuacją wystąpił publicznie o zawieszenie oddziału.
– Ze zmęczenia nie pociągnę dłużej – mówił dramatycznie. – Albo komuś się coś stanie, albo ja padnę. Dlatego proszę o zawieszenie działalności oddziału, bo praca we dwóch to zagrożenie. A my mamy zabezpieczać cały powiat namysłowski – obrazował.
W odpowiedzi Konrad Gęsiarz z PiS, starosta namysłowski oświadczył, że to ordynator ma obowiązek zadbania o ciągłość pracy oddziału. Kuriozalne, bo w całej sprawie dostrzegł… politykę.
– To sytuacja dziwna, ale to jest członek Platformy Obywatelskiej z powiatu oleśnickiego, więc odbieramy to jako działanie polityczne – powiedział „Opolskiej” starosta. – Zbyt dobrze dzieje się w ich szpitalu, dlatego pewnym osobom, to się nie podoba.
– Jak można mówić, że robię to na zlecenie polityczne! – żalił się nam ordynator. – Mam problemy ze zdrowiem, ciśnienie 180 i jestem przemęczony, bo pracuję też w weekendy. Przecież to bezczelność mówić, że moja troska o oddział to sabotaż polityczny. To pomówienie!
Obecnie emocje opadły, a problem kadrowy na chirurgii został czasowo zażegnany. Oddziałowi nie grozi zamknięcie.