Baner Janusza Kowalskiego na bramie cmentarza w Moszczance
Zdjęcie, na którym widać baner Janusza Kowalskiego na bramie cmentarza, na Facebooku zamieścił Jarosław Wrzeszcz.
„Panie Kowalski, naprawdę stracił Pan już całkowicie przyzwoitość? Nie ma dla Pana żadnych Świętości? Brama cmentarza? Proponuję jeszcze powiesić baner na Ołtarzu, a plakaty wyborcze poprzyklejać na nagrobki” – napisał.
W komentarzach wylało się sporo krytyki pod adresem wiceministra rolnictwa. Internauci wskazują, że to dowód na brak przyzwoitości polityka.
Janusz Kowalski: To prowokacja
Janusz Kowalski odniósł się do sprawy w komentarzu pod zdjęciem. Twierdzi, że to „bezczelna prowokacja”.
„Gołym okiem widać, że to przewieszony baner niechlujnie z innego miejsca. I akurat pan zwolennik Giertycha i PO wrzuca takie zdjęcie! Wstydu nie macie totalna opozycjo!!! Ten jad od Tuska, Giertycha i Nitrasa odbiera wam rozum!” – stwierdził poseł Suwerennej Polski.
To tłumaczenie nie przekonuje jednak internautów.
„To Pan pewnie dziś ten baner zdejmie? Ktoś z nas wieczorem podjedzie i zrobi zdjęcie. Pozdrawiamy, z Bogiem” – napisała Bogna Lewkowicz.
Baner Janusza Kowalskiego na bramie cmentarza. „W niedzielę go nie było”
Jarosław Wrzeszcz, autor zdjęcia, wskazuje, że odpowiedź wiceministra rolnictwa „to dno dna, ale czego można było się spodziewać”. Odnosząc się do zarzutu o przewieszenie materiału wyborczego wskazuje, że „nawet trytytki są te same co na innych Pana banerach”.
W rozmowie z „O!Polską” Jarosław Wrzeszcz mówi, że w niedzielę wieczorem wracał z urlopu. I wtedy baner Janusza Kowalskiego na bramie cmentarza nie wisiał.
– W poniedziałek rano już był – mówi.
– Patrząc na całokształt pana Kowalskiego i jego permanentną obronę przez atak mogłem spodziewać się takiej riposty. Nie mam pewności, że to jego ludzie, choć trudno mi sobie wyobrazić inną sytuację. Moszczanka to nie Opole. Pewnie nie spodziewali się, że w bastionie PiS komuś to będzie przeszkadzało – stwierdza.
Nie da się nie zauważyć, że materiałów wyborczych przybywa w najróżniejszych miejscach. Ze wszystkich komitetów. Co więcej, nieoficjalnie słyszymy, że banery i plakaty kandydatów niszczą bądź przenoszą ludzie w ramach wewnętrznej konkurencji w ramach jednej formacji. Tak było też cztery lata temu. Wśród polityków do tej pory krąży opowieść o tym, jak działacze komitetu PiS zadzwonili do jednego z komitetów opozycji po plakaty, którymi potem chcieli zaklejać materiały jednego z kandydatów prawicy przy okazji rozwieszania swoich.
Czytaj także: Janusz Kowalski: „Agnieszka Holland jak piąta kolumna”. Choć jej filmu nie widział
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.