ASPR powalczył z liderem, ale o losach spotkania zadecydowały dwa fragmenty gry, które łącznie można by uzbierać w kwadrans. Gospodarze trzymali się dzielnie przez pierwsze osiem minut gry. Wtedy na tablicy widniał remis po 5. Natomiast gdy upłynął taki sam okres, to było już 12:5 dla rywali. Co oznaczało, że zdobyli oni siedem goli z rzędu.
Potem już do przerwy znowu mieliśmy dość wyrównane starcie. Zresztą tuż po niej też. Wówczas jednak przyjezdni znowu zanotowali kapitalną serię. Tym razem pięciu trafień. Odskoczyli zatem na 24:14 i było „po zawodach”. Na nic zdało się więc aż dziewięć goli Mateusza Damasa.
Siódma porażka w siódmym meczu rundy rewanżowej stała się zatem faktem. Podopieczni Łukasza Morzyka tym samym wciąż zajmują ostatnie miejsce w zestawieniu czyli 11. Wciąż mają na koncie sześć punktów przy bilansie goli 520:638.