Amfiteatr na Górze Świętej Anny to obraz nędzy i rozpaczy
– Co jakiś czas robię objazd gminy. W rejonie pomnika i amfiteatru byłem kilka tygodni temu i naprawdę się załamałem – opowiada Łukasz Jastrzembski, burmistrz Leśnicy.
– Lampy potrzaskane, barierki poniszczone, pozrywane i w niektórych miejscach już nie chronią przed upadkiem z dość dużej wysokości. Elementy kamienne się sypią. Coraz większe przestrzenie otacza biało-czerwona taśma. Przybywa tabliczek oznaczających zakaz wstępu. Rośnie liczba przestrzeni, gdzie wchodzi się na własną odpowiedzialność. To jest obraz nędzy i rozpaczy. Chciało mi się płakać, jak to oglądałem – nie kryje burmistrz Leśnicy.
We wrześniu 2021 roku Skarb Państwa, czyli właściciel tego terenu, podjął decyzję, że amfiteatr na Górze Świętej Anny zmieni administratora. Starostę strzeleckiego zastąpiło w tej roli Ministerstwo Obrony Narodowej. Jak informuje na stronie internetowej MON, za gospodarowanie nieruchomościami odpowiada Departament Infrastruktury.
– Wiązaliśmy z tym spore nadzieje, że jak tym terenem będzie się opiekować wojsko, to będzie on wysprzątany, ale też będzie miał szanse na wyremontowanie. A dzisiaj absolutnie na to nie wygląda. Patrzę z bliska, jak właściciel, czyli w tym przypadku państwo polskie nie dba o zabytki. Bo ta przestrzeń jest przecież do rejestru zabytków wpisana – mówi Łukasz Jastrzembski.
Amfiteatr na Górze Świętej Anny miał przejść remont. Co poszło nie tak?
– Kiedy jako starosta byłem administratorem amfiteatru, zabiegaliśmy o pieniądze zewnętrzne, żeby amfiteatr na Górze Świętej Anny wraz z pomnikiem mógł przejść generalny remont – przypomina starosta strzelecki Józef Swaczyna.
– To było jakieś trzy lata temu. Ostatecznie ta inwestycja nie doszła do skutku. Do przetargu za pierwszym podejściem nie zgłosiła się żadna firma, za drugim razem przedsiębiorstwo z Krakowa wyceniło prace na 26 mln złotych. To było ponad dwa razy więcej niż wynosiła cena kosztorysowa, czyli około 12 mln zł. Gmina Leśnica i my mogliśmy zaoferować wkład w łącznej wysokości 2,3 mln zł. Ale remontu nie udało się rozpocząć – opowiada.
– Zmagaliśmy się także z realizacją, w kontekście pomnika, ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego. Na pomniku jest umieszczony sierp i młot oraz polski i sowiecki żołnierz pod wspólnym sztandarem – dodaje starosta strzelecki.
– Błędów rzeczowych jest tam więcej. W latach 30. na Śląsku nie było strajku szkolnego, co pomnik upamiętnia. Byłem wtedy zdania – poparła mnie pani profesor z warszawskiej „Królikarni” – żeby wystroju pomnika nie ruszać, ale postawić obok tablicę informującą o błędach i przekłamaniach historycznych. Ale ta sprawa też nie znalazła swego końca.
Minister Mariusz Błaszczak wiele obiecał
Kiedy administratorem zostało wojsko, zaczęło od zakazów i informowania, że po tym terenie każdy chodzi na własną odpowiedzialność.
– Poza tym w ciągu niemal dwóch lat, jakie upłynęły od zmiany administratora, nie zdarzyło się dokładnie nic – podsumowuje Józef Swaczyna. – Kiedy administrowałem tym terenem, wojewoda opolski dawał kilkadziesiąt tysięcy rocznie i łataliśmy najpilniejsze ubytki. Teraz mogę tylko bezsilnie patrzeć, jak to miejsce staje się trwałą ruiną.
W październiku 2022 r. szef MON, Mariusz Błaszczak przyjmował na Górze św. Anny ślubowanie kadetów klas mundurowych i oświadczył, że na kompleksowy remont pomnika i amfiteatru zabezpieczono 40 mln zł, a prace miały się zacząć w tym roku.
Wysłaliśmy do Departamentu Infrastruktury MON pytanie, kiedy zacznie się obiecywany remont. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, poinformujemy o niej czytelników.
Czytaj także: Echa imprezy TVP w Opolu i dewastacji parku. „Nikt nie zrobił nic, by to zatrzymać”