Afera w WiK trwa od wiosny tego roku. Po jednej stronie jest prezes Ireneusz Jaki i wspierające go środowisko Solidarnej Polski. Zarzucają Agnieszce Maślak i Sebastianowi Paroniowi – dwójce wiceprezesów spółki z nadania ratusza – niegospodarność przy przetargu na dostawę energii elektrycznej dla WiK.
Z drugiej strony są oskarżenia o mobbowanie pracowników przez Ireneusza Jakiego. Wiceprezesi oraz miasto podkreślają, że kwestię nieprawidłowości przy przetargu na energię dla spółki wyciągnięto, aby przykryć temat złego traktowania podwładnych przez prezesa WiK.
Prokuratura w WiK Opole
Obie strony zaangażowały w konflikt prokuraturę. Tak się składa, że zawiadomienia składane w prokuraturze w Opolu – o niegospodarność wiceprezesów (złożone przez prezesa) oraz o mobbowaniu pracowników przez prezesa (złożone przez wiceprezesów) – trafiły do śledczych ze Świdnicy.
Ci początku września śledczy przedstawili Agnieszce Maślak i Sebastianowi Paroniowi zarzut niegospodarności oraz wyrządzenie spółce szkody o łącznej wartości ponad 2,6 mln zł. Skutkiem było zawieszenie ich w obowiązkach wiceprezesów WiK.
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola, w rozmowie z tygodnikiem „Opolska” podkreślał, że działanie prokuratury odebrał jako zemstę za zawieszenie Ireneusza Jakiego przez radę nadzorczą. Mowa o drugim trzymiesięcznym zawieszeniu z końcówki sierpnia, zabezpieczonym w połowie października przez Sąd Okręgowy w Opolu. Pierwsze nastąpiło pod koniec maja, po nieudanej próbie odwołania prezesa WiK, zablokowanej przez przedstawiciela Polskiego Funduszu Rozwoju w radzie nadzorczej spółki.
Jest śledztwo, nie ma zarzutów
Prezydent Opola zwracał uwagę na fakt, że wiceprezesi oprócz mobbingu zaalarmowali też prokuraturę o niegospodarności Ireneusza Jakiego. Owa niegospodarność polegać miała na zleceniu zakupu maszyny do bezwykopowej renowacji kanałów za kwotę około 5,5 mln zł.
Jak mówił Paweł Kawecki, członek zarządu WiK, na sesji pod koniec września poświęconej sytuacji w spółce, maszyna nie była często używana. Zauważał, że koszty jej eksploatacji są wyższe, niż gdyby WiK zlecała prace firmom zewnętrznym. Do tego – jak informowali przedstawiciele miasta – prezes nie wybrał najtańszej ze zgłoszonych ofert.
– Wszczęto śledztwo w temacie zakupu tego specjalistycznego sprzętu – informuje Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. – Obecnie jest prowadzone w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów – dodaje.
Śledczy badają kwestię mobbingu w WiK Opole
Warto zauważyć, że to sytuacja odmienna od tej, jaka ma miejsce w przypadku śledztwa związanego z dostawą energii elektrycznej dla WiK. Już kilka tygodni temu pytaliśmy prokuraturę o to, dlaczego w kwestii tego przetargu zarzuty usłyszało tylko dwóch wiceprezesów, skoro – jak wielokrotnie przekonywali przedstawiciele miasta, w tym prezydent Arkadiusz Wiśniewski – odpowiedzialność za sytuację w spółce ponosi cały zarząd?
– Materiał dowodowy zebrany w tej sprawie dał podstawę do postawienia zarzutów tylko wiceprezesom, ponieważ to ich podpisy widnieją na umowie z firmą mającą dostarczać energię oraz na ugodzie po tym, jak umowę tę wypowiedziała – odpowiadał wtedy Tomasz Orepuk. – Nie oznacza to jednak zakończenia postępowania, śledztwo trwa – dodawał.
Rzecznik świdnickiej prokuratury informuje, że od tego czasu wiele się w tej kwestii nie zmieniło. Śledczy nadal badają sprawę przetargu na zakup energii dla WiK.
Tomasz Orepuk dodaje, że oprócz dwóch śledztw prokuratura ze Świdnicy nadzoruje też dochodzenie związane z uporczywym naruszaniem praw pracowniczych oraz znęcaniem się nad pracownikami m.in. poprzez przenoszenie pomiędzy stanowiskami oraz obniżanie wynagrodzeń. Przy czym prokuratura prześwietla to pod kątem osób piastujących kierownicze stanowiska w spółce, nie tylko prezesa Ireneusza Jakiego.