Pierwotnie głosowanie w sprawie odwołania bądź zawieszenia Ireneusza Jakiego w funkcji prezesa WiK Opole miało odbyć się 14 grudnia. Wcześniej rada chciała się z nim spotkać i porozmawiać na temat sytuacji w spółce.
Ireneusz Jaki jednak się nie pojawił. Wymówił się wezwaniem do sądu. – Rada nie uznała tego usprawiedliwienia, a posiedzenie wstrzymano – informowała Anna Habzda, przewodnicząca tego gremium.
Wznowienie posiedzenia zapanowano na czwartek 22 grudnia na godz. 8.15. Anna Habzda zaznacza, że Ireneusz Jaki otrzymał na nie zaproszenie. Zwróciliśmy się do prezesa WiK z pytaniem, czy zamierza się pojawić. Do czasu publikacji tego materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Kolejny przedstawiciel PRF zrezygnował
Wiadomym jest natomiast, że na wznowionym posiedzeniu rady nadzorczej WiK Opole nie będzie Łukasza Sieczki, który reprezentował Polski Fundusz Rozwoju, mniejszościowego udziałowca spółki. Ustaliliśmy, że Łukasz Sieczka rezygnację złożył we wtorek 20 grudnia. Tłumaczyć miał się względami osobistymi.
PFR nominował go do rady nadzorczej na początku listopada. Stało się to krótko przed posiedzeniem rady, na którym głosowano w sprawie odwołania Ireneusza Jakiego z funkcji prezesa. Choć głosowanie było tajne, to Łukasz Sieczka zaznaczył, że głosował przeciw. To istotne tyle, że przedstawiciel PFR w radzie ma „złoty głos” i może wetować zmiany składu zarządu. Przyznanie „złotego głosu” reprezentantowi funduszu w radzie było jednym z warunków objęcia przez PFR 25 proc. udziałów Opola w WiK w zamian za 100 mln zł.
– W jakiś czas później związkowcy zaczęli wypytywać Łukasza Sieczkę o to, dlaczego głosował w obronie Ireneusza Jakiego – przypominają pracownicy WiK. – Powołali się na raport Państwowej Inspekcji Pracy, z którego wynika, że załoga nie ma o prezesie najlepszego zdania i że dopuszczał się on złego traktowania pracowników. Przedstawiciel PRF tłumaczył, że nie miał czasu zapoznać się z dokumentami dotyczącymi mobbingu w spółce, czym rozsierdził związkowców – relacjonują.
Nieprzypadkowa rezygnacja z rady WiK Opole?
Odejście Łukasza Sieczki to czwarta rezygnacja przedstawiciela PFR z pracy w radzie nadzorczej WiK Opole na przestrzeni ostatniego półrocza. Rotacja jest więc spora. W spółce komentują, że nieprzypadkowa.
– Znów dzieje się to przed głosowaniem w sprawie Ireneusza Jakiego. Nowy człowiek z PFR najpewniej zagłosuje przeciw jego odwołaniu. I zasłoni się tym, że nie miał czasu zapoznać się z sytuacją w spółce oraz dokumentami odnośnie mobbingu – słyszymy.
Zwróciliśmy się do Anny Habzdy o skomentowanie kolejnej rezygnacji przedstawiciela PFR. Przewodnicząca rady przyznaje, że jest zdumiona, iż na taki ruch zdecydowała się już czwarta osoba reprezentująca fundusz.
– Z pewnością destabilizuje to pracę rady – przyznaje i zaznacza, że szerszego komentarza można się spodziewać po czwartkowym posiedzeniu rady.
Co z pismem kadry kierowniczej WiK?
Ponad tydzień temu do mediów trafiło też pismo, którego autorzy podpisali się jako kadra kierownicza WiK. Autorzy opisali negatywne skutki zdrowotne, jakich doświadczają pracownicy po jego powrocie do pracy. Wskazali też, że szereg osób piastujących kluczowe stanowiska w tej sytuacji albo przebywa na zwolnieniach chorobowych, albo pracuje zdalnie. Alarmowali, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, szereg osób może zrezygnować z pracy w spółce.
W wiadomości do mediów sprzed kilku dni przedstawiciele kadry kierowniczej WiK wskazali, że sygnatariuszami pisma jest 30 osób zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych i samodzielnych, w tym 18 z 25 kierowników. Zapewnili, że są gotowi przedstawić listę sygnatariuszy dokumentu „wszelkim uprawnionym organom, o ile zajdzie taka potrzeba”. Anna Habzda zaznacza, że widziała tę listę.
Przed tygodniem zwróciliśmy się do Ireneusza Jakiego o odniesienie do treści pisma. Prośbę ponowiliśmy we wtorek 20 grudnia. Nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Kilka dni temu Ireneusz Jaki odniósł się jednak do dokumentu na antenie Radia Doxa. Podkreślał, że pismo jest anonimowe. Sugerował też, że wiele wskazuje na to, iż w istocie jego autorką jest Anna Habzda, przewodnicząca rady nadzorczej.
– Bzdura. Sugestie pana Ireneusza Jakiego są oburzające i nie wykluczam kroków prawnych w tym względzie – mówi przewodnicząca rady WiK.