Rada nadzorcza WiK liczy obecnie osiem osób. Pięć z nich to przedstawiciele Opola. Jednego reprezentanta ma Polski Fundusz Rozwoju, któremu Opole odsprzedało 25 proc. udziałów w WiK w zamian za 100 mln zł. Dwóch ludzi w radzie mają mniejszościowi udziałowcy w spółce: gminy Izbicko, Komprachcice, Prószków i Tarnów Opolski.
Nominalnie mniejszościowi udziałowcy w radzie WiK mają trzech reprezentantów. Gminnych udziałowców jest czterech, ale przyjęło się, że trzech posiadaczy największych pakietów udziałów – Komprachcice, Prószków i Tarnów Opolski – wskazuje po jednej osobie do rady.
Mirosław Pietrucha z nominacją do rady nadzorczej WiK Opole
W wakacje z pracy w radzie zrezygnował przedstawiciel Tarnowa Opolskiego. O ile Opole czy PFR nominują swoich reprezentantów do rady nadzorczej WiK poprzez oświadczenia, o tyle gminy mogą to zrobić tylko podczas walnego zgromadzenia udziałowców.
– Z umowy spółki wynika, że aby spotkanie mogło się w ogóle odbyć, w zgromadzeniu muszą uczestniczyć podmioty mające w sumie więcej, jak 50 proc. udziałów – wskazuje Anna Habzda.
Ponieważ Opole ma ponad połowę udziałów, nieobecność reprezentanta miasta w praktyce oznacza, że na walnym zgromadzeniu nie ma kworum i nie da się procedować obsady wolnego miejsca w radzie nadzorczej należnego gminom. Sytuacja taka miała już miejsce dwa razy. Podobnie było i w środę 26 października. Ale tym razem mniejszościowi udziałowcy i tak podjęli uchwałę o wskazaniu osoby do rady WiK.
Tą osobą jest Mirosław Pietrucha. To były wiceprezydent Opola (od końcówki 2014 do początku 2018 roku), potem prezes spółki Orlen Centrum Serwisowe, a obecnie dyrektor Elektrowni Opole. To również człowiek kojarzony ze środowiskiem Solidarnej Polski. O tym, że ma wejść do rady nadzorczej WiK, mówiono już od jakiegoś czasu.
Chcieliśmy porozmawiać z Krzysztofem Mutzem, wójtem gminy Tarnów Opolski i zapytać skąd inicjatywa, aby to właśnie Mirosław Pietrucha był przedstawicielem tego samorządu w radzie WiK. Zadzwoniliśmy do niego we wtorek 25 października. Poinformował, że nie może rozmawiać i poprosił o przesłanie pytań drogą mailową. Zrobiliśmy to, prosząc przy tym o ocenię sytuacji w spółce i panującej wokół niej atmosfery. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Przewodnicząca rady WiK Opole: Uchwała podjęta wbrew umowie spółki
Anna Habzda poinformowała w środę wieczorem, że uchwałę w sprawie powołania Mirosława Pietruchy do rady nadzorczej podjęto „niezgodnie z umową spółki, przy braku kworum”. Na środowym walnym zgromadzeniu oprócz Opola nie było przedstawicieli gmin Izbicko i Komprachcice. Uczestniczyli w niej tylko reprezentanci gmin Prószków i Tarnów Opolski oraz Polskiego Funduszu Rozwoju.
Sytuacja ta dodatkowo komplikuje to, co dzieje się w WiK. Wiele wskazuje na to, że to, czy Mirosław Pietrucha został powołany do rady nadzorczej WiK zgodnie z prawem, będzie musiał rozstrzygnąć sąd. A to może potrwać.
To również dodatkowa składowa w grze o to, czy Ireneusz Jaki, ojciec europosła Patryka Jakiego, pozostanie prezesem WiK. Obecnie jest zawieszony do 30 listopada. Najbliższe posiedzenie rady nadzorczej zwołano na 7 listopada.
Będzie wniosek o odwołanie Ireneusza Jakiego z funkcji prezesa WiK?
Gdyby pojawił się na nim wniosek o odwołanie Ireneusza Jakiego, to istotne są tutaj dwa czynniki: to, czy propozycja ta zyska co najmniej pięć głosów poparcia oraz to, jak zachowa się przedstawiciel PRF w radzie.
Samo Opole ma tam dość głosów, by Ireneusza Jakiego odwołać. W umowie spółki jest jednak zapis, że reprezentant PFR również musi oddać głos „za”. Podczas pierwszej próby odwołania prezesa WiK – pod koniec maja – tak się nie stało.
Co więcej, głosowanie ws. odwołania Ireneusza Jakiego nie może odbyć się pod nieobecność przedstawiciela PRF. Jak tłumaczy Anna Habzda, jeśli taki punkt pojawia się w programie posiedzenia rady, a reprezentanta funduszu nie ma, wtedy zwoływane jest kolejne z tym samym punktem.
– Jeśli i na tym posiedzeniu przedstawiciela PFR nie będzie, wtedy głosowanie ws. odwołania prezesa może się odbyć, a obowiązuje zasada bezwzględnej większości głosów „za”. Jeśli przedstawiciel PFR na tym drugim posiedzeniu się pojawi, wtedy sytuacja wraca do punktu wyjścia – mówi.
Sytuacja jest więc bardzo skomplikowana. I na pewno nie uspokaja to pracowników WiK. Przypomnijmy, że dwa związki zawodowe działające w spółce przedstawiły list otwarty z postulatem, aby Ireneusz Jaki otrzymał zakaz dalszej pracy w spółce.