Polityk PiS na czele Wojewódzkiej Inspekcji Handlowej w Opolu
Dyrektor to Paweł Nakonieczny, przewodniczący rady miasta w Nysie z ramienia PiS. Natomiast pracownice opolskiego WIH, które zgłosiły się do naszej redakcji, to Elwira i Barbara. Takie mają imiona na potrzeby tekstu, bo prosiły o anonimowość.
Kobiety mówią, że nikt nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo została obniżona ranga instytucji, w której pracują. Jeszcze pracują…
– A to wszystko ze szkodą dla mieszkańców województwa – tłumaczą. – Kiedyś inspektorat przeprowadzał ponad tysiąc kontroli, a teraz sześćset. Brak poważniejszych kontroli za chwilę dotkliwie odczują kupujący towary i usługi.
Jak dodają, jeżeli już się coś kontroluje, to głównie ceny u sklepikarzy.
– Bo to najłatwiejsze, a poważniejszej kontroli już nikt nie przeprowadzi, bo specjaliści z danych działek poodchodzili – tłumaczy Barbara. – Ci nowi nie mają pojęcia, jak prawidłowo przeprowadzić kontrolę. A za chwilę okres wzmożonego kupowania zabawek, a tutaj została jedna inspektor specjalistka, z poważną chorobą, bo odchorowała to, co w naszym inspektoracie się dzieje. Strach w WIH jest powszechny, czasem boimy się wychodzić do toalety, żeby sekretarka człowieka nie zobaczyła, bo łatwo z tego powodu trafić na „dywanik” u dyrektora.
Ale zabawki to zaledwie wycinek tego, czym zajmują się inspekcje handlowe. Ponadto ktoś, kto się znał na kontrolowaniu zabawek, teraz ma robić coś zupełnie innego.
– A to dlatego, bo dyrektor Nakonieczny połączył wydziały i zakresy obowiązków, więc zapanował chaos – mówi Elwira. – Dyrektor chyba tego nie rozumie, że jeszcze się taki nie urodził, który się zna na wszystkim. Narzuca ludziom to, co nie jest w zakresie ich obowiązków.
Kontrola pracowników w WIH w Opolu
Jak dodaje, dyrektor lubi stale kontrolować pracowników. W efekcie zdecydowanie częściej siedzą firmie, niż za poprzedniego dyrektora i przez osiem godzin „sufitują”, czyli patrzą w sufit w oczekiwaniu na fajrant.
– Protegowani dyrektora stali się specjalistami w ciągu pół roku. To jest coś, czego specjaliści uczą się latami – podkreśla Elwira. – Te protegowane osoby awansowały błyskawicznie, a potem dostają decyzję do napisania i głupio pytają: „Co ja mam z tym zrobić?”.
Odsunięta od kontroli chemii została jedyna specjalistka.
– Wydział kontroli, jakości i artykułów rolno-spożywczych został zlikwidowany, a ona zdegradowana, bo zwróciła uwagę, że ludzi należy kształcić, wysyłać na szkolenia i odpowiednio im płacić – mówią kobiety. – Tutaj wiedza, która byłaby z pożytkiem wykorzystywana dla społeczeństwa, nie jest ważna. A ktoś, kto się zna na pracy w WIH i ma odwagę się o coś zapytać, jest niemile widziany. Jest zatrudnianie swoich, którzy są odporni na wiedzę. Od września 2019 do stycznia 2022 z WIH odeszły 24 osoby! To byli ludzie, którzy znali się na swojej robocie i długo ich nikt nie zastąpi.
- Co się dzieje, gdy Paweł Nakonieczny przyjeżdża na parking przy WIH?
- Kto kogo podsłuchuje w inspektoracie?
- Jak wyglądała przeprowadzka z poprzedniej siedziby?
- Co przyniosły interwencje pracowników WIH u polityków PiS?
- Jak do zarzutów formowanych przez pracowników odnosi się Paweł Nakonieczny?
Odpowiedzi na te pytania w pełnej wersji artykułu „Kobiety mówią o piekle, a dyrektor o dobrych zmianach” w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.