Tego bardzo drogiego, ale i nielegalnego szpiegowskiego oprogramowania używano w Polsce siedem tysięcy razy. Siedem tysięcy! Prawdopodobieństwo, że nie użyto go przeciwko żadnemu Opolaninowi, jest więc bliskie zera. Statystyka każe domniemywać, iż ofiar Pegasusa było u nas co najmniej kilkanaście.
Nawet zakładając, z grubym marginesem, że w całym kraju połowa przypadków dotyczyła mafiosów, szpiegów i terrorystów, to zostaje przynajmniej 3,5 tysiąca niewinnych, bezprawnie inwigilowanych, odartych z prywatności i godności. Obnażonych – i to dosłownie – przed pozbawionymi wszelkich zasad moralnych osobnikami z PiS, owładniętych obsesją wiedzy, co robią i myślą ci, których uważali za osobistych lub politycznych przeciwników lub potencjalne zagrożenie dla swojej władzy. Obrzydlistwo!
Afera Pegasusa. „Inwigilacja wręcz systemowa”
Często nasza afera Pegasusa porównywana jest do amerykańskiej afery Watergate. Ale to nieprawda. Kolokwialnie mówiąc, Watergate to pikuś wobec Pegasusa. Skala, charakter i sposób tej inwigilacji są bezprecedensowe w dziejach demokratycznych państw. W Waszyngtonie mieliśmy z jednym i niejako „prywatnym”. Na dodatek bardzo nieudolnym przypadkiem podsłuchu konkurentów politycznych. U nas inwigilacja była wręcz systemowa i „pobłogosławiona” przez państwo. W USA afera kosztowała Richarda Nixona prezydenturę, u nas z głównych macherów od Pegasusa próbuje się przedstawiać jako „kryształowych ludzi”.
Jestem bardzo ciekaw, kto typował cele dla Pegasusa. Kto wskazywał, że na tego polityka, dziennikarza, lekarza, prawnika, biznesmena czy działacza KOD trzeba znaleźć „haki”. Kto typował, kto akceptował i kto nakazywał prowadzenie inwigilacji. Oczekuję, że sejmowa komisja śledcza to ujawni, a winni zgniją w więzieniu. I nie kierują tu mną niskie pobudki zemsty, ale dobro obywateli i państwa, żeby już nigdy nikomu nie przyszło do głowy coś podobnego.
Oczekuję też, że lista ofiar Pegasusa zostanie upubliczniona. To nie wstyd, a wręcz przeciwnie, powód do chwały, że przestępcy z PiS uważali kogoś za wroga. Ofiary powinny wystąpić też o wysokie odszkodowania, ale nie do państwa (bo dlaczego wszyscy mamy płacić za przestępców?), ale do odpowiedzialnych za tę aferę. Jeśli nie wystarczy im pieniędzy na odszkodowania, trzeba wysłać komornika na Nowogrodzką. PiS ma duży majątek, a to przecież nie X,Y czy Z ponoszą w rzeczywistości winę, tylko Jarosław Kaczyński i jego partia.
Czytaj też: Politolog: Czekanie na to, że PiS sam się wyłoży na aferach, to przepis na porażkę
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.