6. Światowy Dzień Ubogich w Opolu
6. Światowy Dzień Ubogich w Opolu rozpoczął się od liturgii w kościele seminaryjnym. Przewodniczył bp Paweł Stobrawa. – Opatrzność Boża daje nam wiele okazji aby być bliźnim dla każdego, bo człowiek współczesny – mimo tylu wspaniałych zdobyczy i osiągnięć – wciąż idzie symboliczną drogą z Jerozolimy do Jerycha – mówił w kazaniu.
– A na tej drodze znajduje już nie tylko jednego skrzywdzonego przez złych ludzi, jak w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, ale jest na niej bardzo wielu potrzebujących pomocy i troski. Ludzie osamotnieni, w podeszłym wieku, którzy nie dają sobie rady. Ludzie bezdomni, młodzi, którym zburzono autorytety i zaproponowano, by szli przez życie na luzie. Są i dzieci, którym rodzice nie zapewnili szczęśliwego dzieciństwa. Pokrzywdzony z dzisiejszej Ewangelii staje przed nami w uchodźcach, zwłaszcza ludziach umęczonych wojną na Ukrainie. Tobie i mnie św. Paweł wskazuje dziś Jezusa, który dla nas stał się ubogim, by nas ubóstwem ubogacić – stwierdził.
Podopieczni Domu Nadziei w Opolu przynieśli do ołtarza dary ofiarne. W mszy uczestniczyli – obok bezdomnych i ubogich przedstawiciele władz miasta z wiceprezydentem Przemysławem Zychem na czele, także przyjaciele i wolontariusze Domu Nadziei.
Ubodzy wdzięczni za posiłek
Druga część świętowania odbyła się w dolnej auli Wydziału Teologicznego. Wszyscy chętni mogli tam otrzymać ciepły posiłek i poczęstować się ciastem.
– Kilka dni temu bardzo potrzebowałem pomocy – mówi Marcin. – Pochodzę z daleka. Znalazłem się na ulicy. Spotkana w Opolu siostra zakonna wskazała mi Dom Nadziei. Miałem obolałe nogi. Kleryk Remigiusz pozwolił mi się wykąpać, opatrzył moje rany, okazał mi pomoc. Chodzę tam nadal, bo nie ma pieniędzy. I tam dostaję jedzenie, dopóki nie załatwię swoich spraw. Jestem im za to bardzo wdzięczny.
Pan Andrzej ma 73 lata. Przyznaje, że Dom Nadziei bardzo dużo zmienił w jego życiu. – Nie jestem bezdomny. Wynajmuję pokój u kolegi. Ale jestem ubogi. Trudno związać koniec z końcem. W Domu Nadziei czuję się dobrze, bo tam są życzliwi ludzie. Nie tylko o jedzenie chodzi. Tam jest punkt życiowego zaczepienia.
Jadzia chodzi do pierwszej klasy II PLO w Opolu i jest wolontariuszką w Domu Nadziei. – Zaprosił mnie nasz katecheta, pan Filipowski. Dobrze jest pomagać ludziom. Zazwyczaj przygotowujemy dla osób bezdomnych jedzenie: śniadania albo obiady. Najczęściej chodzimy pomagać w soboty – mówi.
Dom Nadziei to ważne miejsce dla potrzebujących
Na scenie auli seminarium w UO przygotowany przez siebie program przedstawiły dzieci z Ośrodka Readaptacji Społecznej Szansa. Koncertował także zespół „Złoty Liść”. Przemysław Zych mówił o swoim wzruszeniu z powodu spotkania i o ważności przesłania, które temu dniowi towarzyszy: „Bądź bliźnim tego, kto znalazł się w potrzebie”.
– Do Domu Nadziei w Opolu przychodzi codziennie od 60 do 100 osób, które dostają różnoraką pomoc. W domu w Dylakach jest wspólnota około 10 osób wychodzących z bezdomności. Ja z dwoma siostrami mieszkamy razem z bezdomnymi. Kiedy zaczynaliśmy tworzyć Dom Nadziei w obu miejscach zależało nam, by bezdomnym i ubogim stworzyć choć namiastkę domu i rozbudzić nadzieję na zmianę życia. To się chyba udało.
Światowy Dzień Ubogich w Kościele katolickim jest obchodzony w XXXIII niedzielę zwykłą (między 13 a 19 listopada). Ustanowił go w listopadzie 2016 papież Franciszek, w liście apostolskim napisanym na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileuszowego Roku Miłosierdzia. Po raz pierwszy obchodzono go 19 listopada 2017 r.