Tym samym sytuacja dwóch ostatnich drużyn w grupie III staje się coraz trudniejsza. Co prawda nysanie są na 14. pozycji (30 pkt, bramki 35-43), a brzeżanie na 15. (28 pkt, 40-67), ale na ten moment obie te lokaty oznaczają spadek, gdyż ze szczebla wyżej spaść mogą nawet trzy zespoły z naszego makroregionu. MKS z kolei jest 11. aczkolwiek raczej już bezpieczny (38 pkt, 52-48). Pełna tabela TUTAJ.
Stal Brzeg
Podopieczni Kamila Rakoczego bardziej jednak dwa „oczka” stracili aniżeli jedno zyskali. U wyżej notowanej Cariny rozegrali bowiem całkiem niezłe spotkanie, mieli kilka sytuacji na lepszy wynik, ale brakowało im skuteczność. Zresztą mogli nawet przegrać, ale „spod topora” uciekli dopiero w końcówce gdy Dominik Bronisławski wykorzystał rzut karny.
Początkowo pojedynek należał do gospodarzy, ale dobrze spisywała się defensywa żółto-niebieskich albo na posterunku był Aleksander Firek. Z biegiem czasu ofensywa brzeżan coraz bardziej dawała się rywalom we znaki. Najbliżej gola była gdy tuż przed przerwą centrostrzał Grzegorza Ochwata o centymetry minął poprzeczkę rywali. Po zmianie stron gra znowu długo się rozkręcała aż gdy minął kwadrans miejscowi objęli prowadzenie.
To wreszcie podziałało na przyjezdnych niczym zimny prysznic. I z każdą minutą byli oni coraz bliżej gola, ale zawsze im czegoś im brakowało. Aż w końcowych minutach spotkania w polu karnym miejscowych sfaulowany został Mateusz Dychus i sędzia podyktował „jedenastkę”, a tą na gola zamienił Bronisławski. Brzeżanie próbowali „pójść za ciosem”, ale dobrych okazji nie wykorzystali Damian Celuch oraz Jakub Kowalski i skończyło się na remisie.
Carina Gubin – Stal Brzeg 1-1 (0-0)
Bramki: 1-0 Ryś – 61., 1-1 Bronisławski – 82. (karny).
Stal: Firek – Kuriata, Wdowiak, Kowalski, Ślesicki, Maj, Czajkowski (85. Niemczyk), Ochwat (70. Dychus), Podgórski, Bronisławski, Amani (75. Celuch).
Żółte kartki: Kowalski, Maj, Podgórski.
Polonia Nysa
Jeśli chodzi o porażki dwóch naszych pozostałych ekip, to zdecydowanie bardziej boli ta poniesiona przez nysan. Tym bardziej, że podopieczni Łukasza Czajki polegli w roli gospodarza, ale przede wszystkim było to starcie o „przysłowiowe sześć punktów” albowiem mierzyli się z również walczącym o utrzymanie Stilonem Gorzów Wlkp.
Pojedynek w Grodkowie zaczął się dla nich źle, albowiem nie minął kwadrans, a już przegrywali. 37-letni Emil Drozdowicz odebrał piłkę jednemu z naszych graczy rywali, okiwał kolejnego i podał do dwa lata młodszego Artioma Waśkowa. Białorusin został zatrzymany przez Ignacego Marciniaka, ale wtedy do piłki dopadł Drozdowicz i zdobył swojego gola nr 20 w tym sezonie.
Na szczęście nasi piłkarze nie zamierzali się poddawać i już na półmetku inauguracyjnej odsłony doprowadzili do remisu. A pisząc precyzyjniej uczynił to Michał Zimon. Później już mieliśmy dość wyrównany bój w którym trudno było wskazać, kto może wygrać.
Niestety 10. minut przed końcem w polu karnym świetnie odnalazł się Waśkow i pięknym strzałem posłał futbolówkę do siatki Polonii. Trzeba jednak nadmienić, iż parę sekund wcześniej mocno naszych piłkarzy zmylił sędzia liniowy, który przez chwilę pokazywał spalonego. Ponadto do końca meczu już nie mogli się pogodzić z tym, że gol został uznany. Nie zdołali także wykorzystać faktu, iż spotkanie zostało sporo przedłużone, a w jego końcówce rywale grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Filipa Wiśniewskiego (za dwie żółte)
Polonia Nysa – Stilon Gorzów Wielkopolski 1-2 (1-1)
Bramki: 0-1 Drozdowicz – 15., 1-1 Zimon – 22., 1-2 Waśkow – 80.
Polonia (skład wyjściowy): Marciniak – Leończyk, Demianenko, Kudra, Sasin, Trochanowski (80. Perkowski), Rakoczy, Dudek (65. Duda), Zimon (55. Sikora), Hreben (46. Kotowicz), Pisula (80. Kapica).
Żółte kartki: Duda, Kotowicz, Sasin, Trochanowski.
MKS Kluczbork
Za to spotkanie biało-niebieskich w Tarnowskich Górach było niezwykle otwartym widowiskiem i przypominało piłkarski rollercoaster. Miejscowi niemalże w pierwszej akcji meczu wyszli na prowadzenie, gdy Szymona Gniełkę pokonał Sebastian Pączko. Jeszcze przed przerwą na 2-0 podwyższył Michał Rakowiecki i zanosiło się na dość łatwe zwycięstwo podopiecznych, doskonale znanego w naszym regionie, Łukasza Ganowicza.
Po zmianie stron kluczborczanie jednak zerwali się do odrabiania strat. I już na półmetku drugiej części mieliśmy remis. Najpierw kontaktowego gola zdobył Alan Jaworski, a 10 minut później trafił Mateusz Lechowicz. Nie minęło jednak 300 sekund a Gwarek znowu prowadził, tym razem za sprawą Mateusza Bąka. Finisz spotkania była jeszcze bardziej emocjonujący. Na 4-2 podwyższył Mateusz Bednorz, ale zaraz skontrował to Wiktor Nahrebecki. Niestety, na więcej naszym piłkarzom już nie starczyło czasu.
Gwarek Tarnowskie Góry – MKS Kluczbork 4-3 (2-0)
Bramki: 1-0 Pączko – 2., 2-0 Rakowiecki – 35., 2-1 Jaworski – 57., 2-2 Lechowicz – 68., 3-2 Bąk – 73., Bednorz – 89., 4-3 Nahrebecki – 90.
MKS: Gniełka – Napora, Chmielowiec (65. Paszkowski), Błaszkiewicz, Lechowicz, Nahrebecki, Płonka, Jaworski, Krzyśków (46. Włodarczyk), D. Lewandowski, Przybylski.
Żółte kartki: Jaworski, Lechowicz, D. Lewandowski, Nahrebecki, Napora.