12 zwycięstwo z rzędu w hali przy ul. Prószkowskiej pozwala opolanom cały czas być w grze o pierwszą ósemkę zaplecza elity. Na wyjazdach bowiem nie radzą sobie tak dobrze, wszak choćby ostatnio przegrali w Bytomiu ze znacznie niżej notowaną Polonią.
– Ciesze się, że teraz chłopcy otrząsnęli się i odbili po tej niefortunnej porażce. Naszym celem jest udział w play off i tą wygraną pokazaliśmy, że nie odpuszczamy i bierzemy czynny udział w tej grze – zauważał po meczu trener opolan Robert Skibniewski.
– Niemniej to zwycięstwo do łatwych nie należało, mimo tego, że zdobyliśmy 96 punktów. Mieliśmy za dużo strat w ataku, co pozwalało rywalom pozostawać w grze. Ekipa taka jak ta z Poznania potrafi takie rzeczy wykorzystywać i należało być skoncentrowanym do samego końca – podkreślał.
Początek meczu był swoistego rodzaju rywalizacją Adam Kaczmarzyk kontra goście. Pierwsze osiem punktów dla opolan wynikało bowiem z trafień ich kapitana. Na szczęście z biegiem czasu budzić zaczęli się też jego koledzy z drużyny. W związku z czym na 150 sekund przed końcem tej odsłony było 19:9 dla naszej ekipy. Rywale nie pozwolili jednak bardziej się jej rozpędzić i ostatecznie premierową odsłonę miejscowi wygrali różnicą siedmiu „oczek”.
Co prawda drugą kwartę przedstawiciele Weegree AZS rozpoczęli od akcji „2+1” Michała Jodłowskiego, ale potem siedem punktów z rzędu rzucili goście i zniwelowali straty do jednego celnego rzutu z dystansu. Na szczęście podopieczni Roberta Skibniewskiego wówczas nieco uspokoili grę. Dzięki czemu cały czas byli o krok, dwa przed rywalami. Po wsadzie Michała Kroczaka w końcówce było już 42:33 dla gospodarzy, jednak na finiszu tej części dwie ostatnie akcje należały do poznaniaków.
Opolanie dali odpór
Po zmianie stron długo z kolei mieliśmy swoistego rodzaju zabawę w „kotka i myszkę”. Raz to ekipa z Wielopolski mocno niwelowała straty (50:46), raz to nasi koszykarze znowu odskakiwali (63:53). Gdy na finiszu trzeciej odsłony goście znowu doszli opolan na 63:60 nastąpił przełomowy moment spotkania.
Wówczas to dystansu trafił Kroczak, a przy próbie walki pod tablicami nieprzepisowo potraktowany został Jakub Kobel, który zaraz wykorzystał oba „osobiste”. Na tym nie koniec popisu tego duetu. Po chwili ten pierwszy przechwycił piłkę, podał temu drugiemu, a ten znów został sfaulowany. I znowu trafił oba rzuty wolne. Jakby tego było mało niebawem z wyskoku celnie przymierzyli Kaczmarzyk i Artur Mielczarek. W związku z czym było 74:60 dla drużyny w której grają.
To już pozwoliło miejscowym w czwartej kwarcie trzymać „rękę na pulsie”. Rywale co prawda jeszcze próbowali gonić wynik, jednak w odpowiednich momentach byli stopowani. Tak jak „trójkami” Kroczaka na 77:65 czy Kaczmarzyka na 87:75. Tym samym niezagrożenie utrzymali dość pewną przewagę do ostatniej syreny.
Weegree AZS Politechnika Opolska – Enea Basket Poznań 96:86 (23:16, 19:21, 32:25, 22:24)
Weegree AZS PO: Kaczmarzyk 26, Kroczak 19, Pabian 16, Kobel 9, Jodłowski 7, Mielczarek 7, Kowalczyk 5, Skiba 3, Kapuściński 2, Ratajczak 2, Białachowski.